Jedna wielka reklama...

Recenzja książki Blondynka z miasta Łodzi
Książka Andrzeja Kwietniewskiego przykuła moją uwagę swoim tytułem (tak wiem - klasyczny błąd). Jako niepoprawna wyznawczyni lokalnego patriotyzmu z miejsca zainteresowałam się pozycją nie dość, że z jednego z moich ulubionych gatunków, to na dodatek opowiadającą o moim mieście. Połączenie wydało mi się na tyle intrygujące, że postanowiłam zapoznać się z tą pozycją.

Na pierwszy ogień poszła okładka. Niedorobiony fotomontaż z czymś, co z założenia miało być chyba blond peruką, rozbawił mnie ale nie zniechęcił - wszak nie należy oceniać książki po okładce, czyż nie? Tył książki nie lepszy - wielkie logo baru "Łódź Kaliska" i rząd kieliszków...

Nie wyglądało to najlepiej, jednak opis oddalił moje wątpliwości. "Klasyczny kryminał z akcją rozgrywającą się na oryginalnym tle obyczajowym wczesnych lat siedemdziesiątych i w 2003 roku. Rzeczywista przyczyna zagadkowego morderstwa skrywa się w mroku przeszłości i zmusza wmieszanego w wypadki redaktora telewizyjnego programu o zbrodniach do sięgnięcia pamięcią do czasów młodości." - seria frazesów skutecznie zaćmiła mi umysł i nieświadoma tego co robię zaczęłam czytać...

Pierwsze strony nie zapowiadały katastrofy jaką niosły ze sobą kolejne - oto w jednej z kamienic na Wschodniej (notabene - współczuję mieszkańcom tej ulicy takiej wątpliwej reklamy) znalezione zostają zwłoki młodej redaktorki, uduszonej podczas kąpieli w wannie. Na miejscu oprócz policji, zjawia się nasz główny bohater - redaktor Rafał Martens. Z przerażeniem odkrywa, że miejsce zbrodni to jego miejsce schadzek sprzed 30 lat, ofiara przypomina jego ówczesną kochankę, a na domiar złego, jego zdjęcie z czasów młodzieńczych znalezione przy denatce oraz narzędzie zbrodni - jego krawat z monogramem wyraźnie wskazują na niego. Może i ma to potencjał, ale niestety autor go nie wykorzystał.

Akcja ciągnie się jak makaron, wątki mieszają, a zatarcie granicy między przeszłością a teraźniejszością wprowadza taki zamęt, że niejednokrotnie musiałam się cofać o kilka akapitów żeby się domyślić o co w ogóle chodzi (co nie zawsze pomagało). Na domiar złego bohaterowie są nudni i stereotypowi. Nawet główny bohater, który bądź co bądź powinien wzbudzać chociaż cień sympatii, to zapijaczony półgłówek, którego nie wiadomo czemu wszystkie kobiety chcą uwieść - ani on przystojny ani tym bardziej bogaty.

Na plus dla tej pozycji nie da się nawet zaliczyć rzekomej "wierności realiów". Opis miasta ogranicza się do "pełnej dziwek i melin Wschodniej" oraz "wspaniałego baru Łódź Kaliska". Autor co chwila rozpisuje się jakie to klimatyczne miejsce, a barman "Jasiu" to niebywale sympatyczny człowiek. Czytając powieść (aż mnie boli jak używam tego słowa) czytelnik ma wrażenie, że cała historia jest jedynie pretekstem dla darmowej reklamy lokalu. To samo tyczy się, śmiechu warte, "oryginalnego tła obyczajowego lat 70tych". I tutaj autor nam się nie popisał - dla niego cały ten okres reprezentują piwo i fajki sprzed lat oraz fakt, że (podobno) połowa łodzianek farbowała się na blond ("na Violettę Villas") i puszczała za kasę. Smutne...

Ogólnie rzecz biorąc, książka jest równie śmieszna i niedorobiona jak jej okładka - wybitnie kiepski zlepek kilku elementów, które miały dać coś fajnego, lecz nie dały. Kompletna porażka i kompromitacja, a najgorszy jest w tym wszystkim fakt, że powstała część druga - jakby pierwsza nie była wystarczająco zła.

Jednym słowem - nie polecam NIKOMU!
Dodał:
Dodano: 06 X 2009 (ponad 15 lat temu)
Komentarzy: 1
Odsłon: 595
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Dodano: 20 X 2009, 19:09:45 (ponad 15 lat temu)
0 0
Thx, dzięki tej recenzji na pewno nie sięgnę po ten papier toaletowy ale pewnie i bez niej bym tego nie zrobiła bo nie lubię blondynek:D

Autor recenzji

Imię: Sandra
Wiek: 36 lat
Z nami od: 04 V 2009

Recenzowana książka

Blondynka z miasta Łodzi



Blondynka z miasta Łodzi to klasyczny kryminał z akcją rozgrywającą się na oryginalnym tle obyczajowym wczesnych lat siedemdziesiątych i w 2003 roku. Rzeczywista przyczyna zagadkowego morderstwa skrywa się w mroku przeszłości i zmusza wmieszanego w wypadki redaktora telewizyjnego programu o zbrodniach do sięgnięcia pamięcią do czasów młodości. Wydaje się, że jedynie w ten sposób można wyjaśnić, co...

Ocena czytelników: 2.5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 2.5