Ubawiłam się setnie, a twórczość Olgi Rudnickiej przypomina mi książki mojej ukochanej Joanny Chmielewskiej. "Diabli nadali" to kryminał z dużą dozą humoru i ze znakomitymi dialogami.
Diabeł - nie diabeł, trup - nie trup, szara myszka, która zmienia się w lwicę - oto co was czeka w najnowszej książce Olgi Rudnickiej
Dagmar Różyk, zwany Diabłem, jest niezwykle przystojnym mężczyzną, do którego kobiety lgną jak muchy do miodu. Jest bardzo zdolnym dyrektorem kreatywnym i na wiele mu się pozwala, z czego skwapliwie korzysta. Tak naprawdę, przeszedł w życiu tragedię i stracił ukochaną kobietę, więc za fasadą kobieciarza ukrywa się zraniony mężczyzna. Ma w biurze swoich zwolenników i wrogów. Jego sekretarką jest Monika, szara myszka z prowincji, która nie daje stłamsić się swemu szefowi i ma żelazny kregosłup moralny. Swoją postawą i pracowitością zyskuje jego szacunek i przyjaźń. Diabeł dba o swoją sekretarkę, choć nie szczędzi jej złośliwości, a ona się nie daje.
Pewnego dnia rano, Monika razem ze sprzataczką, znajdują zwłoki Diabła w jego gabinecie. Policja rozpoczyna śledztwo, a Monika zostaje wysłana na przymusowy, bezpłatny urlop. Do śledztwa zostaje przydzielony młody policjant, Mateusz, sąsiad i partner od joggingu Moniki. Mężczyzna wpadł jej w oko, zresztą z wzajemnością, ale jakoś żadne z nich się z tym nie afiszuje i tak krążą wokół siebie.
Policja zbiera ślady i przesłuchuje pracowników, Monika staje się główną podejrzaną. Dziewczyna jest załamana, a do tego przyjeżdża ojciec i bracia, którzy nie dadzą skrzywdzić swej dziewczynki.
Młoda kobieta przeżywa szok, kiedy udaje się do mieszkania szefa i ... znajduje go w zdrowiu i przy życiu. Jest zaskoczona! Okazuje się, że w gabinecie zabito sobowtóra Diabła, ale kim był i co robił nieznany mężczyzna - nie wiadomo. Policja też ma niezły orzech do zgryzienia....
Okazuje się, że los zatoczył koło i ponownie na światło dzienne wychodzą sprawy z przeszłości, związane ze śmiercią Julii, narzeczonej Diabła. Policja robi swoje, a Diabeł ze swoją sekretarką - swoje.
Jaki będzie finał tej historii? Musicie przekonać się sami
"Diabli nadali" to znakomita książka, która intryguje, ale i bawi. Znakomicie napisana, usiada dowcipnymi i ciętymi dialogami. Czytałam ją z ciekawością, a niejednokrotnie towarzyszył mi głośny wybuch śmiechu. Taka reakcja spotykała mnie zwykle przy książkach Joanny Chmielewskiej i Olga Rudnicka zajęła jej miejsce - a to zaszczyt
Na uwagę zasługują znakomite kreacje bohaterów - Moniki, Diabła, Magdy, Reni, czy dupowłaza Filipa, że nie wspomnę o ciotce, ojcu i braciach Moniki. Akcja mknie jak burza, mamy trupa i nie mamy trupa, jest afera, ale jej nie ma, bo ktoś zwinął akta, a z szarej myszki, jaką Monika była na początku pracy, wychodzi istna diablica, która trzaska drzwiami i podaje szefowi na złość kawę bezkofeinową, ale dałaby się za niego pokroić, choć nie pochwala jego stylu życia. Postacie są mocno zarysowan i żadna nie jest jednoznaczna i nudna. Cięte dialogi i uwagi rzucane w przelocie powodują ogólne rozbawienie czytelnika, a wątek kryminalny wciąga i ciekawi.
Olga Rudnicka ma bardzo plastyczne pióro, czytelnik czuje się uczestnikiem akcji, a nie tylko obserwatorem. Pochłonęłam powieść w mgnieniu oka i teraz mi żal.... że to już koniec. Ale jak tylko o niej pomyślę, to uśmiech wypływa na twarz. Świetna książka - polecam serdecznie!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/10/diabli-n...