Przyznam szczerze że po przeczytaniu jedynie niezbyt wielkiej części tej powieści, mam mętlik w głowie. Ta pozycja jest tak nietypowa i zawikłana, że ciężko coś o niej powiedzieć, przynajmniej mi. Nie jestem znawcą Japonii i dalekiego wschodu, i ta książka mi w tym nie pomogła.
"Kronika ptaka nakręcacza" to druga pozycja Murakamiego w moim długim książkowym życiu. Z początku podobała mi się, miała klimat, świetnie napisana, czytała się sama, a ja miałem wrażenie że ma także głębię, i jeśli o tą ostatnią idzie, sam już nie wiem, czy się myliłem czy nie.
Nasz główny bohater wiedzie życie nudne - nie pracuje zawodowo, zanosi ubrania do pralni, gotuje, szuka kota który mu się zagubił - i nietypowe - otrzymuje dziwne telefony, poznaje dziwne osoby, których zajęciem jest szukanie pływów wodnych, ma nietypowe sny erotyczne, zamieniające się w rzeczywistość. Ma spokój, czas, pieniądze i sielskie życie, by to wszystko po kolei tracić. Jakby Artur Andrus pięknie zaśpiewał "Znak szczególny mam na ciele, wytatuowany jeleń". Nie jestem pewien czy to dobre skojarzenie, ale nasz bohater narrator wygląda na jelenia.
Z czasem tą powieść czytało mi się coraz oporniej, było coraz więcej powtórzeń, może nie opisów scen, ale tych samych słów. Autor napisał dwa słowa, a po nich napisał znów te same nie wiele znaczące i nic nowego nie wnoszące słowa. To mnie męczyło, dlatego porzuciłem tą może nie najgorszą powieść.