Siepacze bogów mają wszystko, czego potrzebuje każdy fan fantasyki. Są twardzi, ikoniczni bohaterowie, rubaszne poczucie humoru, konkretne sceny erotyczne, czary i potwory. Wszystko to jest napisane w sposób nieobraźliwy dla czytelnika, ładnym językiem pełnym ciekawego słownictwa.
Historia Ducha i Kasty z Pruszklinu wciąga, porywa i rozśmiesza. Wreszcie któs napisał coś ciekawego o polskiej mafii lat 90. Pershing, Dziad, Słowik występują tutaj skrzętnie ukryci pod płaszczem pseudonimów, ale uważny czytelnik może się bez problemu tutaj odnaleźć i znaleść satysfakcję. Nawiązania do Milicji Rycerskiej, Komunizmu, ulotki propagandowe i walki opozycji to coś co stanowi wisienkę na torcie albo wiśnie w czekoladzie. Moc przygód i maksiumum satysfakcji.
Książka wciągnęła mnie niepomiernie, przeczytałem ją na jedno posiedzenie – co przy moim przesiąkniętym przez internetową wielozadaniowość mózgu jest dużo większym osiągnięciem niż kilkanaście lat temu. Tylko że choć trudno się od niej oderwać z przyczyn sentymentalno-estetycznych – bo *przyjemnie* się to, kurde!
W świecie pozbawionym zasad, gdzie zbrodnia i okrucieństwo mieszają się z propagandą spętanego łańcuchami kłamstw systemu, jeden człowiek, a właściwie lecące za jego sprawą głowy ma wpływ na kształtowanie się nowej rzeczywistości. Siepacz pracujący w tych zdradzieckich czasach dla mocodawców wyznających zasadę: zabij jednego, a przestraszysz tysiące, ośmielił się przeciwstawić bezwzględnym ludziom...