Literatury rosyjskiej nie darzę jakąś szczególną miłością, choć nie wyobrażam sobie czytelniczego życia bez Dostojewskiego. Lektura powieści Jewgienija Wodołazkina okazała się dość przypadkową – ot, myśl: „muszę przeczytać coś ambitniejszego, coś refleksyjnego zamiast kolejnego kryminału czy sensacji”. Przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia, jak bardzo trudną w odbiorze książkę biorę do ręki. Mimo to, że „Laur” nie należy do łatwo przyswajalnych powieści, to jest piękny literacko oraz przekazuje uniwersalne prawdy zadając przy tym fundamentalne pytania.
Jewgienij Wodołazkin nazywany jest „rosyjskim Umberto Eco” (nie będę sądzić, ile w tym stwierdzeniu prawdy), a jego „Laur” został nagrodzony w 2013 roku rosyjską nagrodą literacką „Wielka Księga”.
Na okładce widnieje twarz starca ze spuszczonym wzrokiem. Siwa broda, wąsy, głębokie zmarszczki jako pierwsze rzucają się w oczy. Jednak to oblicze jest niewyraźne, z rozmazanymi konturami. Płynnie jedna powieka przechodzi w wizerunek budowli sakralnej, broda przenika zgrabnie w ciemny, mroczny las. Cała okładka wyglądała, jakby była popękana – jak strudzona twarz wędrowca, który wiele w życiu przeszedł.
Średniowiecze, rosyjska Rykina słobodka. Arsenij jest siedmioletnim chłopcem, który po śmierci rodziców, zaczyna żyć i mieszkać z dziadkiem. Chata Christofora znajduje się tuż obok cmentarza, a on sam jest miejscowym uzdrowicielem. Jednak i mądry dziadek w końcu odchodzi ze świata, a chłopiec pozostaje na nim sam. Przez chwilę w jego życie wkracza Ustina, lecz i ona nie zagrzewa zbyt długo miejsca w życiu Aleksieja. Zaczyna on przemierzać Rosję, a jednocześnie odbywa podróż w głąb siebie – dokonuje przemiany z osieroconego chłopca w świętego.Laur to postać fikcyjna, co wydaje się na tyle istotne, że brzmi ona całkiem prawdopodobnie. Wszystko dlatego, że historia głównego bohatera została utkana z prawdziwych historii o rosyjskich świętych. Między innymi dzięki temu zyskuje charakter ponadczasowej przypowieści.
To powieść, na którą składają się same uniwersalne treści – granica między dobrej i złem, dopowiedzeniem i niejasnością, o sile wiary oraz mocy natury. Wydaje mi się, że każdy czytelnik znajdzie w niej swoją prawdę, swoje lekarstwo, dla każdego znaczący będzie inny fragment, inna część historii. W zależności od tego, w którym momencie życia się znajdujemy ta lektura będzie czymś innym, lecz zawsze – tak samo prawdziwa i wstrząsająca dla każdego.
„Laur” składa się z czterech części, a w każdej z nich Arsenij nosi inne imię – po tym nadanym przez rodziców przechodzi do Usina, potem do Amrożego, a na koniec zwie się Laur. Kolejne przydomki bohatera wyznaczają kolejne etapy jego duchowej przemiany. Arenij to niezwykle złożona postać, która przemierza świat, żeby pomagać innym ludziom. Jego potrzeba niesienia ratunku, ukojenia bierze się z wyrzutów sumienia, z poczucia, że jego bliscy odeszli przez niego. Chce zadośćuczynić ich śmierci rodziny, ukochanej, przez własne czyny. Znaczące jest również to, że pustelnik, mnich, jurdiwe nie pozwala sobie na szczęście. Gdy trafia do miejsca, w którym zapomina o swojej Ustinie, zdaje sobie sprawę, że to miejsce, z którego musi uciekać, bo może się w nim zakorzenić.
Rosyjska powieść została przesiąknięta mistycznymi elementami, które łączą się wraz z elementami charakteryzującymi epokę. Czuć niemalże apokaliptyczną atmosferę – zbliża się rok 1500 od narodzin Chrystusa. Nad ludźmi wisi widmo końca świata, zaraza dżumy silnie zbiera swoje żniwo, a ciągłe wojny wciąż są brutalną codziennością.
Już od pierwszej części zauważyć można silną stylizację biblijną. Opowieści z dzieciństwa głównego bohatera brzmią niekiedy jak przypowieści, nie łącząc się ze sobą, a między nie wplatane są właściwe historie z Pisma Świętego. Rozległe naturalistyczne opisy wcale nie nudzą, łącząc się z owymi motywami biblijnymi, tak przepięknie przełożonymi przez Ewę Skórską.
Choć ciężka w odbiorze to piękna językowo, stylistycznie lektura refleksyjna. Nie sądzę, bym ponownie odważyła się sięgnąć po prozę Wodołazkina, lecz tych, którzy nie boją się wyzwań – z całego serca ją polecam. Uniwersalne prawdy, fundamentalne pytania pozostawią Was skonsternowanych lub zamyślonych na wiele godzin.
http://recenzent.com.pl/1/recenzja-ksiazki-laur-jewgienija-w...