Gabriela Kern, to uznana pisarka i świetna matka. Najlepiej czuje się w małym domku na Mazurach. W jej życiu był tylko ojciec i ukochana opiekunka Gabriela. Matka kobiety dawno temu wyjechała do Francji i tam osiadła na stałe. Po śmierci ojca Gabriela odnajduje kontrowersyjne dokumenty na jego temat. Na ich podstawie pisze książkę, która budzi spore dyskusje w różnych kręgach. Kobieta musi zmierzyć się z wojną jaką wywołała swoimi oskarżeniami. Na domiar złego kontaktuje się z nią partner jej matki. Okazuje się, że jej rodzicielka umiera i przed śmiercią spotkać się z córką. Te wiadomości sprawią, że pokrzywdzona kobieta będzie musiała zmierzyć się z przeszłością i rozwikłać rodzinne tajemnice, które nie pozwalają osiągnąć jej spokoju.
Początkowo myślałam, że „Upalne lato Gabrieli” okaże się typowym czytadłem, jednak mile się rozczarowałam. Pisarce udało się w ciekawy sposób uchwycić klimat małej wioski i wielkiego miasta. Dodatkowo stworzyła autentyczne postaci głównych bohaterów. Gabriela denerwowała mnie swoim zachowaniem i uporem, ale chodzi o to, że bohaterowie powinni budzić w nas jakieś emocje. Nie zawsze musimy ich lubić, możemy również nienawidzić. Pisarka w prosty sposób pisze o sprawach trudnych, dylematach i problemach. Gabriela borykała się z trudną przeszłością, nie potrafiła przebaczyć matce, ale i sobie nie mogła wybaczyć błędów młodości. Podejmowała różne decyzje nie zawsze przemyślane i dobre. Była takim człowiekiem jak każdy z nas.
Początek powieści był nieco nużący. Jednak akcja bardzo szybko zaczęła się rozkręcać i to na, tyle że nie mogłam oderwać się od opowieści. Ta pozornie przyjemna historia stała się nagle siecią skomplikowanych uczuć, relacji i problemów. Losy bohaterów były zagmatwane. Prawdziwy powód konfliktu Kaliny i Gabrieli, to, co stanowiło barierę nie do przejścia dla obu kobiet poznajemy na końcu. Zakończenie wbiło mnie w fotel. Oj, autorka sprawiła, że w mojej głowie toczyła się batalia, kto jest bardziej pokrzywdzony matka, czy córka.
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak pokazała w opowieści to, co ma najcenniejsze…swój talent. W pięknym stylu opisała trudne relacje matki i córki oraz całą tajemnicę jaka się z nimi wiąże. Autorka perfekcyjnie przybliżyła nam klimat prowincji, wielkiego miasta i światopogląd bohaterów. Każde słowo, zdanie było dopracowane i przemyślane. Autorka dopieściła wszystkie części opowieści.
Pozycja zmusza do przemyśleń i wyciągnięcia wniosków. Uwrażliwia na chorobę i proces odchodzenia. Ciężko było mi się rozstać z Gabrielą. „Upalne lato Gabrieli”, to książka, o której się nie zapomina, o której się myśli i do której chce się wracać. W te zimne i deszczowe dni przynosi ciepło. Myślę, że będę musiała zagłębić się w poprzednie powieści autorki.