Już kiedyś sięgnęłam po tą pozycję, ale brakowało w niej prawie 30 stron i niestety musiałam przerwać lekturę, teraz dostałam w swoje ręce pełną książkę i wreszcie mogłam zaspokoić swoją ciekawość.
Głównym bohaterem jest Matt – czternastoletni chłopak, miłośnik gier RPG oraz „Władcy Pierścieni”, który musi zmierzyć się z końcem świata jaki znał. Wraz z przyjacielem Tobiasem wyruszają w podróż pełną niebezpieczeństw. Matt niby jest tym czternastolatkiem, ale czytając książkę miałam wrażenie, że ma on o wiele więcej lat. To on przejmuje przewodzenie, on opiekuje się swoimi przyjaciółmi i wykazuje się niezwykłym sprytem. Jak to bywa z tak młodymi ludźmi nie zabraknie również pierwszych miłostek, ale nie zdominują one powieści.
Autor sięgnął już po dosyć oklepane motywy. Znikający dorośli lub przemieniający się w mutanty można obserwować w serii „GONE” Michaela Granta i „Wrogu” Charliego Higsona. Podobnie jest z dziećmi, które zyskują nadprzyrodzone moce. Coś czego nie spotkałam wcześniej to wyjaśnienie dlaczego doszło do końca świata. Podobały mi się opisy zmutowanej roślinności pochłaniające najmniejsze przejawy dawnej świetności ludzkości. Autor umiejętnie też wprowadza tajemnice, które często rozwikłać samemu jest ciężko. Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, dlaczego tak wszystkim zależy na Matcie – mam nadzieję, że zagadka ta zostanie wyjaśniona w kolejnym tomie.
Książka prosta, ale bardzo wciągająca. Czytało się ją przyjemnie i bardzo szybko. Z miłą chęcią poznam dalsze przygody Matta, Tobiasa i Amber.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/