Magda Kordel jest autorką siedmiu powieści, choć teraz już ośmiu. "Tajemnica bzów" to trzeci tom najnowszej serii autorki "Malownicze". W 2014 roku miałam okazję poznać mieszkańców tej uroczej miejscowości w Sudetach, dzięki lekturze poprzednich tomów: "Malownicze. Wymarzony dom" oraz "Malownicze. Wymarzony czas". I wtedy przepadłam, zakochałam się w tym klimacie, ludziach i ich problemach czy miłościach. Czy niniejsza powieść wywołała we mnie sinusoidę uczuć i emocji?
Pani Leontyna jest starszą kobietą, która prowadzi sklep ze starociami. Miejsce jest szczególne, bowiem każdy przedmiot musi trafić do właściwego właściciela. Leontyna ma szczególny dar, dzięki czemu potrafi wyczuć pragnienia przedmiotów i aurę potencjalnych właścicieli. Na palcu nosi pierścionek ze złotymi listkami, które oplatają rubinowe kiście bzu. Jest to jej dziedzictwo, gdyż biżuteria ta należy do jej rodziny od pokoleń. Odgrywa ona bardzo ważną rolę w historii rodziny i ma szczególną moc. Jednak teraz pierścień wyraźnie chce zmienić właścicielkę i nieustannie się gubi. Co chce przekazać Leontynie? Czy kobieta posłucha jego "głosu"?
Przez wiele lat Leontyna spokojnie żyła w Malowniczym, pracowała, pomagała innym, odwiedzała bliskich na cmentarzu i tylko wspomnienia zatrzymywała dla siebie w głębi serca i umysłu. Z nikim nie chciała się nimi podzielić, gdyż bała się cierpienia. Aż do teraz... Jedyną osobą, której postanowiła zwierzyć się starsza pani, była Madeleine (Magda), co dziwne, bo przecież była ona najnowszą mieszkanką Malowniczego. Magda stopniowo przez kilka dni cierpliwie i z zainteresowaniem słucha opowieści o dzieciństwie i młodości Leontyny a nawet o czasach, gdy jej jeszcze na świecie nie było. Jej zachwyt budzi historia pierścionka a pytania dotyczące tajemnic rodzinnych wciąż rodzą się w głowie. Ale nie ponagla mówczyni, nie chcąc jej spłoszyć. Dlaczego Leontyna w przeszłości miała na imię Zosia? Jak wyglądało jej życie w leśniczówce u dziadków a jak we Lwowie? Czy chętnie przeprowadziła się do Warszawy i jaki wpływ miała na nią II wojna światowa, która wtedy wybuchła?
Pomiędzy kolejnymi partiami opowieści o swojej rodzinie Leontyna wyjeżdża na kilka dni do Wrocławia, by załatwić tajemnicze sprawy, o których czytelnik dowiaduje się dopiero na końcu powieści i ... dech mu zapiera. W tym czasie Magdzie udaje się, bez użycia przemocy (choć taki miały plan z Leontyną), nawiązać rozmowę z tajemniczym starszym mężczyzną, który pojawił się u podnóża Sudetów jedynie po to, by upewnić się czy Leontyna jest kobietą z warkoczem, którą widział na stronie internetowej a o której myśli od lat. Kim jest starszy pan uciekający na widok sprzedawczyni staroci? Dlaczego nie chce tak po prostu z nią porozmawiać i wyjaśnić swoje zachowanie? Jaka przeszłość tych dwojga ukrywa się teraz pod połami płaszcza i kapeluszem?
Autorka po raz trzeci zaczarowała mi świat i przeniosła do urokliwego Malowniczego, w którym ponownie mogłam spotkać się z Magdą i jej szalonym i zabieganym życiem. Kobieta jest niewyspana i wykończona (skąd ja to znam) wszak ma w domu trójkę dzieci (choć ja aż trójki nie mam), a do tego jeszcze jest posiadaczką księgarni wymagającej dużego nakładu pracy, by móc ją otworzyć. Niniejsza powieść skupia się głównie na Leontynie, ale cieszę się że i Magda się pojawiła, gdyż bardzo ją polubiłam. Ubolewam, że nie pojawił się jej wielbiciel - pan Miecio...
Jest za to klimat ubiegłego wieku, bowiem opowieść rozpoczyna się od roku 1914 w okolicy Krakowa, potem odwiedzamy też Lwów i Warszawę. Miałam kiedyś okazję być we Lwowie, jednak była to krótka wycieczka i nie poznałam wnikliwie klimatu, o którym pisze Magda Kordel. Nie zasmakowałam też żadnych tradycyjnych potraw.
Autorka poruszyła w książce wiele ważnych problemów: małżeństwa zawierane z rozsądku, różnice klasowe i zakazane w związku z tym związki, kobiety żyjące w cieniu mężów, jest też miłość, która ratuje innym życie. Jest młodzieńcze zauroczenie i uwielbienie do tego, co niedostępne i co nie wypada. Pojawia się też negatywne uczucie jakim jest zemsta, która potrafi zrujnować to co dobre w życiu człowieka. Kto pała żądzą zemsty i dlaczego?
Ciekawym motywem w powieści jest historia o duchu, która przypomniała mi o książkach czytanych w młodości a dotyczących duchów i ukrytych skarbów.
Bardzo trudnym okresem w życiu bohaterów są lata wojny, kiedy to brakowało podstawowych produktów, niejednokrotnie było zimno a strach o rodzinę jest większy niż kiedykolwiek. Rodzice martwią się o dzieci przystępujące do ruchu oporu, jednak rozumieją, że trzeba coś robić, by nie zwariować. Z sercem przepełnionym strachem i współczuciem czytałam tę część wspomnień Leontyny, gdyż dotyczyły one również jej pierwszej prawdziwej miłości. Czy przetrwała ona wojnę? Czy jej ukochany przeżył? Przecież miała wielu adoratorów a teraz jest sama... Dlaczego?
Myślę, że nie zdradziłam Wam zbyt wiele z tej magicznej książki i fabuła będzie dla Was miłą niespodzianką. Dla mnie sama książka była podwójnym prezentem urodzinowym - po pierwsze, dlatego że kurier dostarczył mi ją dokładnie w urodzinowy poranek. Po drugie - w tekście występuje moje imię a przecież nie jest zbyt popularne.
Niesamowita, ciepła, nostalgiczna a zarazem wzruszająca - taka jest najnowsza powieść Magdy Kordel. Na końcu łzy płynęły mi strumieniem i musiałam szybko je wycierać, by widzieć kolejne słowa tekstu. Muszę przyznać, że autorka dobrze przygotowała się do lwowskiej części tej historii, gdyż były chwile, że czułam się, jakbym tam była. Doskonale manewrowała czasoprzestrzenią łącząc przeszłość z teraźniejszością. Miłość z zemstą. Narodziny ze śmiercią. Tajemnice, niespodzianki i obietnica, że przecież zawsze można sobie poradzić przy wsparciu bliskich. Polecam Wam gorąco tę powieść, szkoda tylko, że tak szybko się kończy...
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com