Okładka książki „Bez litości” ginie na półkach księgarskich i nie przyciąga wzroku. Gdybym wcześniej nie zapoznała się z zapowiedziami wydawniczymi, pewnie bym ją ominęła, a szkoda by było. Po raz kolejny sprawdza się porzekadło – nie oceniaj książki po okładce – bo to bywa mylne. „Bez litości” to dobrze napisana powieść obyczajowo-psychologiczna, ale trudno nazwać ją thrillerem ……
Autor przenosi nas do Stanów Zjednoczonych u schyłki XIX wieku, na malownicze prerie, gdzie na odludziu mieszka rodzina. Pewnego dnia w ich domu rozgrywa się mrożąca krew w żyłach masakra. Przy życiu zostaje tylko Elspeth, matka, która dużo czasu spędza poza domem pracując jako akuszerka, oraz jej kilkunastoletni syn, Caleb. Elspeth jest zszokowana tym, co zastaje na farmie. Po uporządkowaniu domu, wyrusza wraz z synem, aby odnaleźć winnych śmierci jej rodziny. Caleb wspiera matkę w dążeniu do celu, jest jej podporą i motywuje ją do działania. Przemierzają szlaki, rozpytują, zbierają informacje i ciągle szukają. To zemsta trzyma ich przy życiu i pomaga przetrwać trudną drogę….
Jak skończy się ich wędrówka? Przeczytajcie!
„Bez litości” to połączenie powieści obyczajowej z dramatem psychologicznym. To studium bólu i podnoszenia się po stracie najbliższych, obraz zemsty motywującej do dalszego życia. Celem jest ukaranie winnych brutalnej masakry. Gdzie zaprowadzi droga dwójkę bohaterów?.... Znajdźcie sami odpowiedź na to pytanie. Autor pokazał na zasadzie kontrastu sielskie, pobożne klimaty farmy i pięknych plenerów oraz brutalny mord w tym domu na odludziu. W miejscu, gdzie nikt nie spodziewał się takiego ataku. Akcja powieści płynie spokojnie, jest wolna i przygnębiająca, atmosfera udziela się czytelnikowi. Bohaterowie poznają okrucieństwa świata, brak tolerancji i niechęć do pomocy. Motorem motywującym ich do działania jest zemsta. Jednak z czasem okazuje się, że morderstwa popełnione na farmie nie były tylko aktem przypadkowej przemocy, ale wiążą się z działaniami Elspeth. Powieść jest głęboka i przy jej lekturze trzeba się skupić. Jednak jest oryginalna i przyznam, że czytałam ją z zaintrygowaniem. Okazała się bardzo specyficzna i zupełnie niepodobna do książek czytanych przeze mnie w ostatnim czasie. Lubię, kiedy trafia mi się coś innego, oryginalnego – a „Bez litości” na pewno jest taką książką.
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/03/bez-lito...