Australia i krowy

Recenzja książki Australia
"No worries!".



Od pierwszego momentu spotkania z książką Barbary Dmochowskiej, zaintrygowała mnie jej okładka. Zastanowiło mnie bowiem, dlaczego na okładce książki o Australii, zamieszczono zdjęcie starego, wysłużonego samochodu z widoczną krwią na zderzaku. Rozwiązanie tej zagadki otrzymałam w trakcie lektury i myślę, że pomysł na taką właśnie grafikę nie był trafiony, bowiem może niektórych czytelników oburzyć i zniesmaczyć.

Barbara Dmochowska pochodzi z Trójmiasta, ale w swoim życiu mieszkała także w Sydney, San Francisco, Pradze i Monachium. Jest tłumaczem oraz popularyzatorką nauk przyrodniczych, związaną z Uniwersytetem Gdańskim. To amatorka rowerów, nart, kajaków, żagli i pieszych wędrówek. Obecnie mieszka na kaszubskiej wsi wraz z mężem Pawłem i dwiema córkami. Jej ulubionym miejscem jest pustka.

Basia i Paweł to polscy studenci, którzy na przełomie wieków, a dokładniej w 2000 r. postanowili udać się w podróż do Australii. Bohaterom udało się uzyskać wizę, dzięki czemu przez pierwsze trzy miesiące swojej bytności w Sydney pracowali zarobkowo, by następnie udać się we wspaniałą podróż po tym kontynencie. Podróż, w której towarzyszył im nieustannie siedemnastoletni subaru zapewniający co chwilę nowe doznania. Autorka i jej obecny mąż przejechali razem piętnaście tysięcy kilometrów australijskiego szlaku.

Od dziecka towarzyszyło mi przekonanie, że jeśli miałabym możliwość wybrania sobie miejsca mojego urodzenia, byłaby to z pewnością Australia ze swoją różnorodną fauną i florą, i przede wszystkim z ciepłym klimatem, który uwielbiam. Od zawsze więc z zaciekawieniem oglądałam różnego rodzaju filmy przyrodnicze na temat tego zakątka na naszej kuli ziemskiej. Jeśli jednak chodzi o książkę na temat Australii, to publikacja Barbary Dmochowskiej była pierwszą, jaką miałam możliwość przeczytać, i pewnie z tego też względu nie mam możliwości porównania jej do innych książek podróżniczych oscylujących wokół tego kontynentu. Czy "Australię" można w ogóle nazwać książką podróżniczą? Odpowiedź oczywiście brzmi twierdząco, jednak to publikacja w której znajdziecie także wiele wątków autobiograficznych i wspomnieniowych, przeplatających się z warstwą opisową różnych rejonów Australii. W moim przekonaniu, jeśli macie już za sobą lekturę innej literatury podróżniczej skupionej wokół tego kontynentu, dzieło Barbary Dmochowskiej raczej nie rozwinie waszych horyzontów i nie wniesie niczego nowego. To bowiem książka dla nowicjuszy takich jak ja, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tym pięknym zakątkiem naszego globu. Książka idealna na początkowe zapoznanie się z Australią i jej ciemną oraz jasną stroną.

Basia wraz z Pawłem przemierzyli naprawdę duży odcinek Australii – wyjeżdżając z Sydney, zwiedzili Melbourne, Canberry, byli w Tasmanii, a także w górach. Nie obce im były spartańskie warunki, w jakich spali i jedli posiłki. Wspomnienia Basi przyniosły dla mnie kilka ciekawostek o Australii, które na pewno zapamiętam, a mianowicie: będąc na tym kontynencie musicie pamiętać o muchach – są po prostu wszędzie, warto strzec się krokodyli słonowodnych, i nie dziwicie się jeśli kolejny tubylec powie do Was "No worries". Książka zawiera sporo takich ciekawostek, które opisane plastycznym i prostym językiem, pozwalają na wykreowanie sobie trochę innego obrazu świata Australii niż ten, który dotychczas mieliśmy w głowie. Jeśli jednak zapytacie się mnie, czy to Australia jest główną bohaterką tej książki, moja odpowiedź będzie przecząca, bowiem bohaterami są Basia i Paweł oraz ich stary, wysłużony samochód, dzięki któremu zwiedzają wiele warsztatów samochodowych po drodze.

Wydanie "Australii" winno budzić podziw czytelnika swoim niezwykle eleganckim wydaniem. I tak w istocie jest, a przemawiają za tym twarda oprawa, kredowy, lśniący papier, spora ilość kolorowych zdjęć w środku ukazujących piękne widoki i także samych bohaterów. Tak, książka budzi podziw do momentu, aż czytelnik dowiaduje się, co konkretnie oznacza zdjęcie przedstawione na okładce. I o ile uzasadnionym jest fotografia pojazdu, o tyle nie potrafię zrozumieć w jakim celu pokazywać na widok publiczny krwi zabitego zwierzaka? Myślę, że dla wielu czytelników taki pomysł jest po prostu niesmaczny. Dla mnie również.

Australia pewnie większości z Was kojarzy się głównie z kangurami, diabłami tasmańskimi, czy barwnymi papugami. A mnie po książce Barbary Dmochowskiej kojarzyć się będzie z... krowami. Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, zachęcam do tej lektury. Dla początkujących to ciekawa podróż po tym kontynencie.

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
0 0
Dodał:
Dodano: 13 I 2015 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 353
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Australia



Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda zwyczajnie - dwoje młodych ludzi wybiera się na spotkanie z Australią i jej mieszkańcami. Jadą z Sydney do Melbourne, do Canberry, na Tasmanię, a potem w górę, przez Alice Springs do Darwin. Śpią w namiocie, myją się w wodospadach, zdychają z upału w bezludnym outbacku... Czyli przeżywają to, co zdecydowana większość podróżnych przeżywa w Australii. Co więc j...

Ocena czytelników: 3.75 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0