Joanna Bator pisze bardzo specyficznie, można ją kochać lub nie znosić. Jej książki na pewno do lekkich i relaksujących nie należą, są za to mądre i pozostają z nami na długo. Taka jest i "Wyspa Łza", którą miałam wielką przyjemność przeczytać tuż przed jej premierą - było warto!
Joanna Bator, wraz z fotografem Adamem Golcem, zabierają nas w ekscytującą podróż na Sri Lankę, zwaną Wyspą Łzą, śladem "zaginionej bez śladu" Sandry Valentine. To nie tylko wyprawa poszukiwawcza, ale niesamowita i bardzo osobista podróż pisarki wgłąb siebie. Na przemian, poznajemy coraz bliżej Joannę Bator oraz Sandrę Valentine, a między nimi pojawia się Doppelgaenger, czyli mroczny bliźniak, w postaci Anny Karr. Autorka zabiera na wyspę tylko stary czarny notatnik, w którym zbiera jak puzzle, fragmenty swojej opowieści. Rusza śladami Sandry Valentine, Amerykanki zaginionej bez śladu na Sri Lance. Jest zafascynowana jej postacią, umysł podsuwa jej różne obrazy i wizje, a rzeczywistość je weryfikuje. Sandra Valentine zaginęła ponad 25 lat temu podczas swoich odwiedzin na wyspie. Rozpłynęła się w powietrzu, poszlaki okazały się mylne. Od tamtej pory nikt jej nie widział....
Joanna Bator podąża jej śladami, rozpytuje, ale i sama snuje prawdopodobne wizje. Jaka była jej bohaterka? Po co przyjechała? W jakich okolicznościach zaginęła? Pytań jest mnóstwo, ale odpowiedzi brak.... Autorka podąża za nią poznając wyspę i jej mieszkańców, poznając i stale zgłębiając siebie.
Odczucia podczas lektury są niesamowite, bo i sama opowieść jest zupełnie niebanalna i bardzo oryginalna. Uczestniczymy bezpośrednio w pisarskim procesie tworzenia, a nie, jak to zwykle bywa, gdy otrzymujemy jego kwintesencję. To opowieść trochę reportażowa, trochę sensacyjna, ale najwięcej w niej bardzo osobistej biografii. Poznajemy Sri Lankę z zupełnie innej strony i tak samo poznajemy Joannę Bator. W książce znajdziecie mnóstwo przemyśleń autorki na temat ludzi i zdarzeń, mnóstwo odniesień do jej innych książek, dużo bardzo prywatnych uwag i zdarzeń ( jak choćby wizja choroby wirusowej, która ją zmogła). Cała opowieść jest nietuzinkowa. To bardzo osobisty monolog Autorki, która dzieli się z nami swoją wyprawą, dzień po dniu. Dodatkowym atutem książki i jej dopełnieniem są niezwykle czarno-białe zdjęcia autorstwa Adama Golca. Stanowią z tekstem doskonałą całość, mistyczną i tajemniczą.
Szukacie naprawdę oryginalnej i niezwyklej lektury? Sięgnijcie po "Wyspę Łzę"!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/01/wyspa-za...