Przeważnie prawdziwa autobiografia

Recenzja książki Udawajmy, że to się nie wydarzyło (Przeważnie prawdziwa autobiografia)
Kiedy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach zaciekawiła mnie ogromnie, chociaż nie mogłam dojść do tego czy to biografia, czy fikcja literacka. Po jakimś czasie stwierdziłam jednak, że jednak biografia. Wtedy naszły mnie wątpliwości, że jak to, biografia jakiejś nieznanej nikomu kobiety, czy to będzie ciekawe? I z tego miejsca dziękuję wszystkim siłom, które jednak mnie skłoniły do przeczytania tej książki!

Jeśli ktoś liczy na zwyczajną autobiografię, jakich wiele – zły adres. Zarówno sama biografia, jak i sposób w jaki została napisana są tak niesamowite, że ciężko to opisać. Musicie po prostu to przeczytać.
Jenny Lawson to amerykańska blogerka, urodzona i wychowana w Wall, w Teksasie, która opowiada nam o swoim życiu. I mimo, iż to życie nie było usłane różami, robi to w taki sposób, że nie sposób nie wybuchać co chwilę śmiechem. Z olbrzymim dystansem do siebie i poczuciem humoru podchodzi do swoich problemów psychicznych. Trzeba mieć sporo odwagi, żeby tak po prostu odsłonić przed światem wszystkie złe rzeczy, i zrobić to w tak humorystyczny sposób.
Na przykład momenty, kiedy opisywała taksydermiczne zapędy swojego ojca. Przynoszenie martwych zwierząt do domu było codziennością. W takich chwilach obrzydzenie walczyło u mnie z atakiem śmiechu, i muszę przyznać, że, o dziwo, to drugie zazwyczaj wygrywało. Jenny ma niewątpliwy talent pisarski i robi z niego bardzo dobry użytek. Uczyniła ze swoich słabości siłę i całkiem przy okazji napisała bestseller

Już na początku autorka informuje, że jest to PRZEWAŻNIE prawdziwa autobiografia. Że niektóre rzeczy mogą być podkoloryzowane lub zmyślone. I było wiele takich momentów, kiedy czytałam i myślałam sobie: „Dobra, to na pewno zmyśliła, niemożliwe”, po czym odwracałam stronę, a tam widniało zdjęcie potwierdzające, że historia miała miejsce. Zresztą, po jakimś czasie sami stwierdzicie, że nie ma w życiu Jenny Lawson niemożliwości i wszystko, co Wam opowie przyjmiecie za pewnik.
Pokochałam Jenny, jej zwariowaną rodzinę i wszystkie nieprawdopodobne historie, które się jej przydarzyły. Mam nadzieję, że na tej jednej książce nie poprzestanie, bo ja zdecydowanie chcę więcej!!! Niesamowita, zabawna, momentami obrzydliwa, fascynująca, wywołująca ataki śmiechu, szokująca, po prostu musicie po nią sięgnąć!

Więcej recenzji na blogu http://magiczna-czytelnia-viconii.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 19 X 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 147
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Asia
Wiek: 37 lat
Z nami od: 26 VII 2009

Recenzowana książka

Udawajmy, że to się nie wydarzyło (Przeważnie prawdziwa autobiografia)



Jenny Lawson pochodzi z zabitej dechami dziury w Teksasie. Dorastała pośród nietuzinkowych ekscentryków. Jej ojciec – zarośnięty olbrzym wyglądający jak niebezpieczna wersja Zacha Galifianakisa – kochał zwierzęta, ale zarazem uwielbiał polowania i zajmował się taksydermią. Mama była z kolei gorącą zwolenniczką dosłownej interpretacji maksymy Co cię nie zabije, to cię wzmocni, co nie mogło to pozos...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0