Jenny Lawson pochodzi z zabitej dechami dziury w Teksasie. Dorastała pośród nietuzinkowych ekscentryków. Jej ojciec – zarośnięty olbrzym wyglądający jak niebezpieczna wersja Zacha Galifianakisa – kochał zwierzęta, ale zarazem uwielbiał polowania i zajmował się taksydermią. Mama była z kolei gorącą zwolenniczką dosłownej interpretacji maksymy Co cię nie zabije, to cię wzmocni, co nie mogło to pozostać bez wpływu na psychikę bohaterki (i jej dalsze życie emocjonalne), zwłaszcza że już jako dziecko cierpiała na stany lękowe i depresję. Udawajmy, że to się nie wydarzyło Jenny Lawson to łamiąca wszelkie tabu literacka podróż z nieustraszonym, brawurowym kierowcą; to książka niepodobna do niczego, co czytaliście kiedykolwiek wcześniej. [edytuj opis]