Nie mogłam się doczekać momentu, w którym dostanę w swoje łapki kontynuację „Długiej Ziemi”, gdyż jej końcówka spowodowała, że wręcz musiałam się dowiedzieć, co się dalej działo. W jakim szoku byłam, gdy zaczęłam zgłębiać w powieść i zorientowałam się, że wydarzenia rozgrywają się dziesięć lat po tych z poprzedniego tomu.
Jeśli w pierwszej części można było jakoś wyznaczyć główną parę bohaterów, to tutaj z tym jest problem. Nadal obserwujemy życie Joshuy, który posiada żonę i ośmioletniego syna. W tym tomie bardzo rzadko pojawia się Lobsang – tajemniczy tybetańczyk-robot. Większą uwagę skupiamy na Sally Lansey – tajemniczej towarzyszce podróży Joshuy i Lobsanga i również porucznik Jasson.
Po końcówce „Długiej Ziemi” oraz tytule spodziewałam się, że będziemy mieli do czynienia z jakąś wojną nuklearną czy czymś w tym stylu. A tu nic. Trochę szkoda, ale nie umniejsza to stopnia w jakim książka mi się podobała. Tak jak i poprzedni tom jest dziwna, chociaż można się już przyzwyczaić do tajemniczych trolli, elfów czy innych niesamowitych stworzeń. Poznajemy również lepiej jokery – odstające od innych światy. Muszę przyznać, że autorzy naprawdę się postarali i ponownie wykreowali ciekawe światy. Szkoda tylko, że zabrakło mi większej akcji. Momentami wlecze się niemiłosiernie, gdyż skupiamy się w większej części na przyczynach odejścia trolli, które można łatwo odgadnąć po opisanych sytuacjach. Po ostatni tom sięgnę z przyjemnością, ale mam nadzieje, że autorzy odniosą się w nim do końcówki „Długiej wojny”.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/