Kto zasługuje na przebaczenie?

Recenzja książki Bez przebaczenia
„Bez przebaczenia trudno żyć. Bez przebaczenia trudno nawet umrzeć.”

Pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej przedstawiać chyba nie trzeba? W końcu to jedna z tych autorek, którą polska literatura może się pochwalić... Napisała już ponad dziesięć powieści, a w głowie ma pomysły na kolejne. Warto dodać, że debiutowała w 2010 roku książką „Bez przebaczenia”, o której jest ta recenzja.

Paulina to roześmiana osiemnastolatka o malarskiej duszy. Wraz z mamą, ojczymem i braciszkiem żyją, jak to na artystów przystało - swobodnie, bez ograniczeń. Ale jedno zdarzenie zmienia wszystko... Dziewczyna po wielu latach poznaje ojca - generała dywizji - który, jak się jej wydaje, z poczucia obowiązku zabiera ją do siebie. Paula musi porzucić szkołę, miasto, w którym się wychowała... by kilkaset kilometrów dalej zamieszkać na wojskowym osiedlu. Bajka, w której żyła zamienia się w dramat, w którym to jej ojciec jest złym charakterem. Nastolatka zamyka się w sobie, nie potrafi sobie wybaczyć tragedii. Na jej drodze jednak pojawia się Piotr - podporucznik - przy którym zaczyna powoli czuć się bezpiecznie, przy którym przeszłość nie nęka jej. Zaczyna mu ufać. Niestety niektórych błędów nie da się przebaczyć... ale bez przebaczenia nie da się też żyć... Wybaczam Ci - dwa słowa, a zmieniają tak wiele... Potrafisz ich użyć?

„Nie mogę żyć bez ciebie, jesteś moim oddechem, jesteś moim życiem, moją miłością, moim wybaczeniem, jedynym, jakie miałam.”

Książki Pani Agnieszki po prostu uwielbiam i chciałabym kiedyś przeczytać wszystkie jakie zostały wydane (jak na razie to moja trzecia pozycja z pod pióra pisarki). Postanowiłam jednak, że tym razem przeczytam powieść, od której rozpoczęła się przygoda z pisaniem dla autorki. A, że książka niedawno została wydana drugi raz, z nową szatą graficzną (jak dla mnie ta jest ładniejsza od wersji pierwszej) - nie potrafiłam się oprzeć na długo.

Zarys historii jaki serwuje nam autorka, może i jest dość prosty i utarty już wiele razy - młoda, piękna dziewczyna i przystojny mężczyzna, którzy nie mają "drogi usłanej różami" do szczęścia i miłości. Popełniają głupie decyzje, które prowadzą, gdzie prowadzą. Romanse mają jednak to do siebie, że taki schemat jest i już, więc lubujący ten gatunek pragną dobrze prowadzonej opowieści o miłości. I to właśnie znajdą w tej książce - historię miłości w klimatach wojskowych, a do tego wciągającą fabułę.

Styl autorki jest naprawdę dobry - aż dziw, że to był debiut. Oczywiście porównując do ostatnich książek Pani Agnieszki, znajdziemy różnicę w pisaniu, czy bardziej wyszukane słowa, obszerniejsze opisy. Jednak to jest pierwsza powieść, więc autorka dopiero wyrabiała swój styl. Niemniej, nie przeszkadzało to w ogóle.

„I jeśli popełniamy błędy, krzywdząc innych, powinniśmy się umieć do tego przyznać. A ci inni powinni umieć nam wybaczyć.”

Główną bohaterkę - Paulinę - od razu polubiłam, w końcu duszę też mam ciut artystyczną. Mimo to, czasem miałam ochotę zrobić jej porządną reprymendę za głupotę - wybory i decyzje, jakie podjęła. To silna postać, która potrafi się zbuntować, czy nawet toczyć potyczki słowne z ojcem. Piotr natomiast jest jej kontrastem z charakteru - sprawdza się powiedzenie "przeciwieństwa się przyciągają". Postacie są dobrze wykreowane i nie brakuje im charyzmy.

Autorka pokazuje nam, co przeżywają osoby, którym ciąży coś na duszy... którzy nie uzyskali przebaczenia. Jeden mały błąd - a może zniszczyć nasze dotychczasowe życie... Ludzie jednak powinni sobie nawzajem wybaczać i uczyć się na błędach. W końcu wina leży najczęściej pośrodku. To właśnie przesłania, jakie znajdziemy w książce - pozycja więc nie jest tylko prostą historią o miłości, uczy nas przebaczać. A to kolejny plus dla autorki.

„- Nie wiem, czemu nie lubiłam wojskowych. A przecież są tacy... pociągający.
- Tylko ja jestem pociągający! Reszta to gbury i obleśne paskudy! Zapamiętaj to sobie.”

Pani Agnieszko, nie wiem jak Pani to robi, ale za każdym razem zostaję tak oczarowana, że zamiast normalnie jak ucywilizowany człowiek czytać książkę - ja ją pochłaniam jak wariat! Nie liczy się to że mam coś do zrobienia, czy że muszę iść spać - ja muszę to doczytać do końca i już! Czytelnicy uważajcie - jak was pochłonie, to nie istniejecie dla świata, aż nie skończycie. Taka rada, jeśli ktoś zamierza czytać coś tej Pani

Powieść bardzo mi się podobała, ale jednak zabrakło mi czegoś, by powiedzieć że jest wybitna. Była genialna, ale zabrakło jej dramatyzmu, jak to na przykład było w „Brudnym świecie”. Owszem, znajdziemy tutaj dramatyczne sceny, czy momenty wzruszeń i wrażliwości, ale było tego ciut mniej. W końcu ja - wrażliwiec jak cholera - nie uronił tutaj ani jednej łzy. I to chyba tych słonych kropel mi zabrakło... Nie mniej jednak książka jest świetna, a zakończenie czytamy na jednym wdechu.

Polecam zapoznać się z tym debiutem, który jak na początek pisarski - wypadł fantastycznie! Spodziewałam się, że się ciut zawiodę, ale autorka jak zwykle pokazała, że ona średnich książek nie pisze. Zachęcam do przeczytania, bo warto.

Recenzja pochodzi z bloga http://mirror-of--soul.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 24 VIII 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 260
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Marcelina
Wiek: 27 lat
Z nami od: 16 VII 2013

Recenzowana książka

Bez przebaczenia



On... od dziecka interesował się wojskiem i z nim związał swoje losy. 24-letni, przystojny, honorowy i poukładany - podporucznik Piotr Sadowski. Ona... zwariowana, z głową pełną pomysłów, młoda artystka - Paulina Litwiak. Pokrętny los połączył ich ze sobą w małym mieście, do którego dziewczyna przyjeżdża po śmierci matki, by zamieszkać z dawno niewidzianym ojcem. Jej ojciec - Generał Adam Latkowsk...

Ocena czytelników: 5.11 (głosów: 21)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5