Ucieczka znad rozlewiska

Recenzja książki Ucieczka znad rozlewiska
Z Katarzyną Zyskowską-Ignaciak spotkałam się po raz pierwszy przy okazji lektury Niebieskich migdałów. Ta historia urzekła mnie na tyle, że postanowiłam jak najszybciej zapoznać się z jej kolejnymi powieściami. Tym razem padło na Ucieczkę znad rozlewiska. Czy po tym pierwszym spotkaniu autorka trzyma poziom? Oczywiście, że tak. Ucieczka… to świetna pozycja, w której zatraciłam się na kilka godzin.
Mieszkańcy wsi pragną przenieść się do miasta. Są zdania, że w mieście są większe perspektywy na znalezienie pracy, więcej miejsc kultury, większe i ciekawsze możliwości spędzenia wolnego czasu. Natomiast mieszkańcy dużych miast żyjący w gwarze i chaosie pragną ciszy i spokoju przynajmniej na okres letni Przenosza się na prowincję. Obie te grupy mają wiele racji, jednak ta prawda leży pośrodku.

Frania swoje całe życie spędziła w Kazimierzu nad Wisłą. Nudna, non stop sprawdzająca ją matka (dyrektorka liceum), za spokojony ojciec, obojętny na wszystko, nużąca praca w biurze podróży powodują, że dziewczyna wręcz się dusi. Pragnie czegoś nowego, zrobienia kolejnego kroku do przodu, a nie ciągłego cofania się wstecz. Wszystko się zmienia w dniu jej ślubu. Frania ucieka sprzed ołtarza. Oczywiście oburzenie gości i rodziny nie ma granic. Jednak dziewczyna jest na to obojętna. Wędrując w sukni ślubnej przez Kazimierz przez przypadek spotyka swoją pierwszą miłość – Jędrka i z nim udaje się do Warszawy. Na pewien czas zatrzymuje się o swojej przyjaciółki Wery. To trochę po części znajomości Wery i umiejętnościom Frani, dziewczyna dostaję świetna pracę w telewizji. Jednak czy podoła wymaganiom, a spotkanie po latach z Jędrkiem zmieni coś w jej życiu, czy miłość ponownie rozkwitnie?

Ucieczkę znad rozlewiska czyta się bardzo szybko. Książka przykuwa uwagę już od samego początku. Świetnie nakreśleni bohaterzy, ukazanie ich emocji, fabuła, która mknie do przodu z niesamowita prędkością, mnóstwo humoru, który uwielbiam w książkach polskich pisarek to wszystko tylko zachęca do lektury. Frania to osoba, którą polubiłam od samego początku. To dziewczyna, która ma marzenia, nie może już znieść kierowania swoim życiem, według niej jest ono za bardzo ułożone i tak naprawdę nie po jej myśli. Dochodzi do wniosku, że należy coś zmienić i to natychmiast, gdyż za chwilę może być już za późno. W dużym mieście zaczyna spełniać swoje marzenia, żyć na własny koszt.

Język powieści jest plastyczny, fabuła realistyczna na tyle, że w pewnym momencie sama zaczęłam się zastanawiać nad własnym życiem, czy może czegoś nie zmienić, czy to, co jest teraz to to, czego pragnę? Pomimo tego, że jest to wymyślona historia napisana z przymrużeniem oka to daje do myślenia.
Ucieczka znad rozlewiska to lekka i przyjemna lektura na kilka niedzielnych godzin.
0 0
Dodał:
Dodano: 11 VIII 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 158
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 25 IV 2013

Recenzowana książka

Ucieczka znad rozlewiska



Wszyscy marzą o przeprowadzce na prowincję. Tak, ja też utwierdzałam się w tym przekonaniu. Czytałam o kobietach budujących drewniane domki w urokliwych zakątkach i dziedziczących romantyczne dworki wśród sosen. Co z tego, że dworek okazywał się ruiną, a romantycznym bohaterkom deszczówka lała się na głowę? Frania ma dość sennego, ślicznego i nudnego Kazimierza, zrzędliwej matki nauczycielki oraz...

Ocena czytelników: 5.25 (głosów: 2)