„Miłość i logika są jak słońce i księżyc. Kiedy jedno wschodzi, drugie zachodzi...”*
Od zawsze odnosisz wrażenie, że twoja rodzina nie jest tą prawdziwą, czujesz się w niej obco, różnisz od pozostałych członków familii, nie pasujesz do niej. Z jednej strony chcesz by były to tylko twoje wymysły, a z drugiej nie potrafisz przestać poszukiwać odpowiedzi. Tylko czy jesteś pewna, że podołasz temu co odkryjesz?
Mageli to nastolatka, która uważa, że nie pasuje do swojej rodziny, różni się wyglądem, zachowaniem, do tego czuje, że matka, na którą mówi Linda, nie kocha jej tak jak młodsze rodzeństwo. Za wszelką cenę chce dowiedzieć się jaka jest prawda. W tym samym czasie poznaje Erina, który od samego początku wzbudza jej zachwyt swoją urodą. Chłopak pojawia się za każdym razem w dziwnych okolicznościach, bo tylko wtedy gdy nastolatka śpi. Do tego twierdzi, że jest elfem i opowiada o swojej krainie. Szesnastolatka nie bardzo wie w co ma wierzyć, wymyśliła sobie go czy elfy naprawdę istnieją? Kiedy Erin znika Mageli postanawia go odnaleźć. Nie przeczuwa nawet jak bardzo ta wyprawa namiesza w jej życiu.
Jest mnóstwo książek o wampirach, zmiennokształtnych, wilkołakach czy też aniołach, ale o elfach już nie. Dlatego też za każdym razem gdy uda mi się natrafić na pozycję traktującą o tych magicznych istotach chętnie po nią sięgam. Postacie nadnaturalne, które zawsze są indywidualne, dostojne oraz zaskakujące. „Spojrzenie elfa” zauroczyło mnie swoją oprawą graficzną (Dreams jak zwykle nie zawodzi) no i samym blurbem oczywiście też.
Katrin Lankers miała niewątpliwie świetny pomysł na fabułę, jak i przedstawienie świata elfów oraz ich samych. Ciekawie opisuje historię ludu elfickiego, dbając o to by wszystko miało swoje podłoże w przeszłości, było spójne oraz logiczne. Barwnie opisuje krainę tych magicznych istot oraz umiejętnie przedstawia je same: ich wygląd, sposób życia, zachowywania się, moce i umiejętności. Pod tym względem jest naprawdę dobrze, chociaż, jak sądzę zostało jeszcze wiele do odkrycia. Niestety dalej już tak kolorowo nie jest, sam pomysł nie wystarczy, by napisać coś dobrego. Autorce nie udało się stworzyć fabuły, która chociaż trochę potrafiłaby zaskoczyć przebiegiem wydarzeń, akcja jest przewidywalna niemalże od początku. Natomiast fakt, że jest to książka z gatunku paranormal romance nie tłumaczy tego iż wątek miłosny jest totalną klapą. Kika spotkań w śnie i już wielka miłość – już dawno nie czytałam nic tak naiwnego. Do tego w tekście napotkać można mnóstwo powtórzeń (zbyt dużo imienia głównej bohaterki) no i nie da się również nie zauważyć iż Katrin Lankers nie potrafiła zdecydować się na jeden typ narracji, co może nie byłoby tak denerwujące gdyby przeskoki nie następowały w połowie zdania.
Jak już wspominałam wyżej, podoba mi się charakterologia elfów, w tym przypadku niemieckiej powieściopisarce udało się zobrazować te istoty niezwykle barwnie i ciekawie. Z zaintrygowaniem czytałam opisy poświęcone ich mocom oraz umiejętnością. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o samej Mageli, która jest bardzo niedojrzała, naiwna, dziecinna i niezwykle denerwująca. Jej brak podejrzliwości i zachowanie niezwykle działały mi na nerwy.
Przyznać muszę, że zawiodłam się na tej pozycji, miałam względem niej duże oczekiwania, a ostatecznie dostałam powieść z potencjałem, którą szybko się czyta i nic po za tym. Oprócz opisów elfów nic nie zainteresowało mnie na tyle by o tym za jakiś czas pamiętać. Owszem historia jest dobra, śledziło mi się ją płynie, ale nie zapadła mi w pamięć, nie zżyłam się z bohaterami, nie przewracałam niecierpliwie kartek, by jak najszybciej poznać zakończenie. „Spojrzenie elfa” to dla mnie poprawna lektura na jeden raz od której nie powinno się zbyt wiele wymagać.
Powieści autorstwa Katrin Lankers ani nie odradzam, ani nie polecam – zbiera ona różne noty i uważam iż samemu trzeba wyrobić sobie o niej zdanie. Książka jest napisana poprawnie, trochę w baśniowym klimacie i jeśli nie będzie się od niej zbyt wiele wymagać, to całkiem możliwe, że wywrze na was lepsze wrażenie niż na mnie.
*str.102
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/07/gdzie-jest-mo...