Przenosimy się do przyszłości wraz z Leną. Dziewczyna żyje w świecie w którym miłość zamiast uważana za coś wyjątkowego, uznawana jest za najgorszą na świecie chorobę. Dzieci od młodego uczone są trzymania z dala od płci przeciwnej i wpaja im się najróżniejsze kłamstwa tylko po to aby nie miały zakusów do miłości.
„Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie (…)
Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali.”
Naukowcy odkryli lek na miłość, a dokładniej jest zabieg, który wyłącza pewne obszary w mózgu dzięki czemu ludzie nie odczuwają miłości. Podlegać mu mogą tylko osoby po ukończeniu 18 lat. Jednak ceną za to, jak zaobserwowała Lena, jest życie praktycznie bez uczuć. Są one bardzo słabe, ludzie chodzą i żyją jak roboty, a przyszłość każdego z nich jest już z góry zaplanowana.
"Wolę umrzeć na własnych warunkach, niż żyć na ich."
Lena jest posłuszna i wierzy we wszystko co jej powiedziano, po tym jak widziała skutki miłości, przez którą zabiła się jej mama. Odlicza dni do swoich urodzin podczas których będzie mogła w końcu uwolnić się od „niebezpieczeństwa”. Potem po kilku testach i wypełnionych papierach zastanie sparowana z jakimś mężczyzną, z którym spędzi resztę swojego życia zakładając rodzinę.
"Kocham cię. Pamiętaj. Tego nam nie odbiorą."
Niestety do jej pięknego wyobrażenia o świecie i władzy wkracza Alex. Wraz z innymi ludźmi mieszka w głuszy- miejscu poza wpływami władz gdzie ludzie żyją wierząc że miłość to niezwykły dar. Wbrew wszystkiemu okazuje się jest ich niemało…
Romans bohaterów jest delikatny i wolno się rozkręca, jednak książka mimo tego wciąż jest ciekawa. Opowieść typu „niby nic się nie dzieje, ale nie możesz się oderwać”. Lena dowiaduje się o rzeczach których istnienia nigdy by się ni spodziewała oraz informacje które wywracają jej życie do góry nogami. Oprócz tego wszystkiego mały promyk adzieji. Czy jej matka nie popełniła samobójstwa i wciąż żyje?…
"W szkole mówili nam o dawnych, mrocznych czasach, kiedy ludzie nie zdawali sobie sprawy, jak poważną chorobą jest miłość. Ludzie myśleli, że cierpią na coś innego – stres, problemy z sercem, niepokój, depresję, nadciśnienie, bezsenność, chorobę dwubiegunową – nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę w większości przypadków to symptomy „amor deliria nervosa”."
Książka na początku wolna biegnie by od środka wystartować jak torpeda i nie zatrzymać się aż do końca. Nawet po skończeniu książki po głowie chodzą po głowie pytania „czemu?”, „jak?”, „jakim cudem?”. Wizja przyszłości bez miłości miejscami przerażająca i przyprawia o dreszczyk. A fabuła książki jest czymś czego nigdy nie czytałam i nad czym moim zdaniem powinno się rozmyślić.
"Nie można oszukiwać, jeśli nie ma zasad"
link do opinii:
http://2-nameless-girls.blogspot.com/2013/08/jak-wyglada-swi...