O Marku Harnym do tej pory wiedziałam tyle, co nic. O ile moje zainteresowanie polskimi autorami ciągle wzrasta, o tyle na pisarzy powieści kryminalnych patrzę z powątpiewaniem. Zrażona przez Joannę Chmielewską, nie do końca i nie zawsze wciągnięta przez Joe Alexa, pomyślałam, że chyba nie ma już szansy na coś dobrego [dla mnie] w tej dziedzinie. W związku z tym zaprzestałam lektury polskich kryminałów. Anglojęzyczne pochłaniałam w dalszym ciągu maniakalnie, również- z lepszym lub gorszym skutkiem- jednak nie poddając się, wciąż poszukując nowych autorów albo pałając miłością do raz odkrytych. Do czasu.
Marek Harny zmienił moje zdanie o polskiej literaturze kryminalnej. Porwał mnie, zaskoczył, zaniepokoił, zaintrygował i rozochocił do czytania kolejnych pozycji.
Tytułowy Pismak, to Adam Bukowski, niegdyś dziennikarz działający w Polsce, piszący podobnie jak sam autor do „Głosu Krakowa”, później paryski korespondent robiący nieco spóźnioną, jednak wielką karierę. Pięćdziesięcioletni bohater mimo to wraca do Polski. Dzieję się tak za sprawą wieści o śmierci jego dawnej kochanki- Doroty, do której uczucie nigdy nie wygasło, a którą potraktował w iście okrutny sposób. Bukowski w rozwikłaniu zagadki jej śmierci widzi szansę na zrobienie czegoś dobrego, na próbę oczyszczenia jej wizerunku. Dorota bowiem, z wyróżniającej dziennikarki stałą się alkoholiczką i ćpunką. Nie cieszyła się poważaniem, dlatego jej śmierć nikogo specjalnie nie zdziwiła. Uważano ją za naturalną kolej rzeczy, gdy prowadzi się podobny do niej styl życia, gdy zostaje się wplątanym w narkobiznes.
Podczas śledztwa Bukowski dowiaduje się jak niewiele wiedział o Dorocie, o tym czym się zajmowała oraz co tak naprawdę się z nią stało po jego wyjeździe.
Harny jest idealnym przykładem na wykazanie różnic między pisarstwem męskim a kobiecym. Wykreował bohatera brutalnego, aroganckiego, bezwzględnego. Mroczna okładka książki może być ukrytą symboliką jego charakteru. Co mnie zaskoczyło, mimo swej kolorystyki, motywu przewodniego, kontrastuje ona z fakturą. Ta jest delikatna, bardzo przyjemna w dotyku. To z kolei stało się dla mnie utajonym symbolem ukrywanej przez Bukowskiego wrażliwości na krzywdy innych, zwłaszcza na krzywdy Doroty.
Pozornie brutalny mężczyzna kryje w sobie mężczyznę wrażliwego.
Harny serwuje czytelnikowi wiele sugestywnych, wręcz naturalistycznych opisów. Na tym jednak nie kończy. By złagodzić nieco opisywane przez siebie sceny, teoretycznie spowolnić wciąż narastającą akcję stosuje liczne retrospekcje. Wraca do wydarzeń minionych, wspomnienia Bukowskiego wylewają się ze stronic książek. W praktyce jednak, liczne retrospekcje miast spowolnić akcję, wyjaśnić czytelnikowi motywacje bohaterów, robią coś dokładnie odwrotnego- potęgują napięcie, wywołują niepokój, plączą wydarzenia. Komplikują zamiast wyjaśniać.
Autor zręcznie operuje ironią, sarkazmem, na kartach książki powołuje do życia przewrotnych gangsterów, wykazuje się znajomością topografii Warszawy oraz Katowic.
Dodatkowo, opisywanym wydarzeniom autentyczności dodają liczne powołania na wydarzenia czy postaci historyczne [patrz: Hitler, Kuroń, Michnik, Jaruzelski].
Właściwie, podczas całej lektury książki nie ma momentu, w którym można by się na chwilę od niej oderwać. Nie ma chwili, by nie działo się coś ważnego, by można było przerwać czytanie i zająć się czymś innym. Pismak raz zaczęty, musi zostać przeczytany natychmiast.
Akcja nie zwalnia, jest pełna niespodziewanych zwrotów. A zakończenie? Mistrzostwo.
Absolutnie nieprzewidywalne. To właśnie w kryminałach cenię najbardziej.
Jako ciekawostkę mogę dodać,, że w książce, jako, że autor urodził się na Górnym Śląsku został wykorzystany motyw mojego rodzinnego miasta- Rudy Śląskiej.
Całość jest majstersztykiem.
[zrodlo]
http://shczooreczek.blogspot.com/2011/04/pismak-marek-harnyo...[/zrodlo]