Sięgam po książkę Sary Jio nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni. Autorka tworzy kobiecą literaturę, ale taką ciepłą, wzruszającą, przemawiającą do serca i do wyobraźni. „Marcowe fiołki” są nie tylko wzruszające, ale i niezwykle tajemnicze. Nie mogłam się doczekać, jak wyjaśni się sprawa pamiętnika tajemniczej Esther i kim ona jest.
Początek jest dość banalny, pozornie kochające się małżeństwo rozpada się z powodu innej kobiety. Emily zostaje załamana, samotna w mieszkaniu, gdzie wszystko kojarzy jej się z mężem. Aby odreagować i przemyśleć wszystko, wyjeżdża do ukochanej ciotki Bee na wyspę Bainbridge. Znajduje tam zrozumienie i wsparcie. Poznaje znajomego ciotki, Henry’ego, mieszkającego niedaleko, a na plaży spotyka Jacka, mężczyzna ją intryguje.
W szafce pokoju znajduje stary pamiętnik, napisany przez Esther. Kim była tajemnicza kobieta pisząca o miłości i burzliwym związku z Elliotem? Nikt nie chce z Emily rozmawiać na ten temat, ani ciotka, ani jej przyjaciółka, ani Henry, ani matka. Nad rodziną wisi tajemnica, która spowija ją jak kokon. Emily, wiedziona swoim pisarskim nosem, postanawia ją rozwiązać. Czyta pamiętnika i bada ślady, przy jej boku trwa Jack. Pojawia się też dawny chłopak, Gregory, który chętnie zostałby u jej boku. Samotna kobieta nagle staje się obiektem pożądania mężczyzn. Ją jednak bardziej fascynuje Esther i jej życie. Czy uda się jej rozwiązać tajemnicę rodzinną? Jak wizyta na wyspie wpłynie na dalsze życie Emily?
„Marcowe fiołki” to fascynująca saga rodzinna z tajemnicą sprzed lat, która dzieli, ale i łączy ludzi. To wzruszająca historia o miłości, przyjaźni, wsparciu i o wybaczaniu. Niesamowicie klimatyczna i intrygująca. Tajemnica rodzinna jest tak ciekawie zaprezentowana i tak nieodgadniona, że powieść czyta się lepiej niż niejeden kryminał. Autorka skutecznie zwodzi czytelnika, zmienia wątki tak, że wyjaśnienie powiązania Esther i Emily wcale nie jest proste. Kiedy doda się do tego skomplikowane związki uczuciowe, wychodzi powieść doskonała. Czytałam „Marcowe fiołki” z wypiekami na twarzy! Rewelacyjnie napisana !!!! Czuję się zauroczona i jeszcze zaskoczona.
Kto wierzy w zbiegi okoliczności?
Okazało się, że zaczęłam ją czytać 28 lutego, a akcja powieści również zaczyna się … 28 lutego. Towarzyszyłam bohaterce i czułam się jej powierniczką, która stoi obok, w tym samym czasie…. Niesamowite wrażenie! Tylko marcowe fiołki u mnie w lasku jeszcze nie zakwitły, ale przecież one same wybierają dla kogo kwitną….
Polecam tę przepiękną i wzruszającą powieść z całego serca! Żeby fiołki zakwitły dla Was
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2014/03/marcowe-...