Opowiadanai na każdą porę roku

Recenzja książki Opowiadania paradne i markotne
Przyznam, że za najkrótsze książki zabrać mi się najciężej.
Dodatkowo jeśli pozycja okazuje się być zbiorem opowiadań, moje odkładanie jej przeciąga się w nieskończoność. Pouczona jednak przez zapiski Schmitta z „Trucicielki” postanowiłam dać opowiadaniom szansę.
Wybrałam Rafała Warabidę i jego zbiór „Opowiadania paradne i markotne”. Książeczka ta została podzielona na dwie zasadnicze części- pierwszą będącą tytułowym opowiadaniem i paradnym i drugą, będącą zbiorem sześciu opowiadań markotnych. Autor opisu z okładki porównuje je do pór roku- lata i jesieni. Zdecydowanie trafna koncepcja, czytelnikom jednak w razie potrzeby rozdzielenia czasu lektury, zalecam czytać je dokładnie odwrotnie- opowiadania paradne jesienią, a markotne latem.
Jeśli miałabym ocenić, która część przypadła do gustu bardziej, bez zastanowienia wybrałabym część pierwszą, traktującą o przygodach Pana Toza.

Toz, pracownik magistratu, wydawałoby się przeciętny obywatel, niejednokrotnie znajduje się w centrum niezwykłych wydarzeń, które powodują, że wzbudza on zainteresowanie mediów. Bohater staje się uczestnikiem absurdalnych wypadków, jego przygody są tak bardzo groteskowe, że przez całą lekturę opowiadania uśmiech nie schodził mi z twarzy. Opowiadanie to przywoływało mi na myśl wielką bajkowość, baśniowość, wydarzenia fantastyczne oraz sposób narracji zdecydowanie kojarzył się z dobranockami, które jako dziecko uwielbiałam oglądać. Pan Rafał Warabida zafundował mi powrót do dzieciństwa- zerwał z linearnością zarówno na płaszczyźnie językowej, jak i wywołując z odległych zakamarków mózgu moje wspomnienia. Opowiadanie skrzy się humorem, jest optymistyczne do szpiku, granice fantazji i abstrakcji zacierają się w nim z rzeczywistością, nie wiadomo już co dzieje się naprawdę i czy właściwie wydarzenia o których mowa nie miałyby racji bytu w świecie realnym. Autor bawi się językiem, wywołuje postaci takie jak Trzej Królowie.

Zdecydowanie mniej euforycznie podeszłam do części drugiej- markotnej. Składają się na nią opowiadania kontrastujące z częścią pierwszą- refleksyjne, skłaniające do zadumy, smutne. Autor zestawia starość z młodością, w wydarzenia wplata problem eutanazji i zabójstwa, zastanawia się nad oddzielającą je granicą, porusza tematykę strachu przed starzeniem się.

Rzucającym się w oczy pomysłem na książkę jest kontrast. Absurd styka się tutaj z mrożącą, surową rzeczywistością. Humor graniczy z problemami egzystencjalnymi.

Jest to zdecydowanie pozycja niezwykła. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, obie części, choć diametralne różne, świetnie się uzupełniają. Radość dzieciństwa i smutek starości. Młodzieńcze marzenia i starcze decyzje.

Recenzja ukazała się także na blogu:
http://shczooreczek.blogspot.com/2011/03/opowiadania-paradne...
0 0
Dodał:
Dodano: 27 III 2011 (ponad 14 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 430
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ania
Wiek: 33 lat
Z nami od: 14 VIII 2009

Recenzowana książka

Opowiadania paradne i markotne



Opowiadania paradne i markotne składają się z dwóch części. Część pierwsza, którą wypełniają opowieści paradne, opisuje groteskowe przygody Pana Toza – szarego obywatela, pracownika pewnego magistratu. Postać ta często zupełnie nieoczekiwanie znajduje się w centrum najważniejszych wydarzeń, wywołując zainteresowanie świata mediów. Raz potrafi porywać za sobą tłumy, innym razem przeżyć szalony rom...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0