Wzgórze Dzikich Kwiatów

Recenzja książki Wzgórze dzikich kwiatów
Rzadko sięgam po tak obszerne powieści jak "Wzgórze Dzikich Kwiatów" obawiając się o to, że książka była pisana na siłę, na ilość. Jednak w przypadku tej pozycji chętnie przeczytałabym kolejne pięćset stron. Szkoda, że tak szybko się skończyła. Może ten niedosyt uda mi się zapełnić czytając inne książki pisarki, która niniejszą powieść napisała pod pseudonimem, przyjętym zresztą na cześć babci. Pod prawdziwym nazwiskiem - Kim Wilkins - wydała między innymi książki historyczne i kryminalne.

Autorka prowadzi akcję książki w dwóch płaszczyznach miejsca i czasu. Niby różni bohaterowie i wydarzenia, jednak łączy ja osoba babci i wnuczki - Beattie i Emmy. Teoretycznie bliska rodzina, jednak w praktyce wyjdzie na jaw, jak bardzo skrywane są tajemnice z przeszłości.

Jest rok 1929. Dziewiętnastoletnia Beattie Blaxland mieszka w Glasgow i marzy o projektowaniu, szyciu i związaniu swojej przyszłości z tkaninami. Jednak realia nie pozwalają na spełnienie marzeń. Beattie musi pracować na dwóch etatach, by pomóc rodzicom w trudnych czasach. Praca w butiku daje jej dobre zarobki, ale nocny sposób zarabiania Beattie musi utrzymywać w tajemnicy przed rodzicami, ponieważ tak młodej kobiecie nie wypada podawać drinków mężczyznom grającym w pokera. I właśnie podczas pracy w niezbyt legalnym kasynie poznała Henry'ego MacConnell'a. Dziesięć lat od niej starszy, żonaty i bogaty mężczyzna zawrócił dziewczynie w głowie. Beattie zakochała się bez pamięci a ich potajemne czułości w małym pokoju na zapleczu zaowocowały ciążą. Dziewczyna ukrywała ciążę przed światem tyle, ile było to możliwe. Kiedy jednak prawda wyszła na jaw, matka wyrzuciła ją z domu, a pracodawcy odmówili dalszego zatrudnienia. Ojciec dziecka miał jej pomóc, jednak kiedy Beattie nie mogła się z nim skontaktować, skorzystała z pomocy koleżanki poznanej w kasynie. Cora znalazła dla Beattie dom, w którym mieszkały ciężarne panny i po porodzie oddawały dzieci do adopcji.

Jednak zupełnie niespodziewanie, któregoś dnia zjawia się Henry, wyznaje miłość i proponuje dziewczynie wyjazd do Australii. Długa morska podróż kończy się małym domkiem i posadą Henry'ego. Beattie rodzi córeczkę - Lucy - oczko w głowie taty. Ale żeby nie było zbyt kolorowo, mężczyzna nie potrafi sprostać obowiązkom głowy rodziny i zarobione pieniądze wydaje na alkohol i hazard. Kiedy zaczyna dochodzić do rękoczynów Beattie podejmuje bardzo ciężką decyzję i ucieka z córeczką do miasteczka Lewinford. Tam dostaje dach nad głową oraz możliwość zarobku - zostaje służącą na farmie Wzgórze Dzikich Kwiatów. Nie zdaje sobie jednak sprawy co będzie musiała poświęcić dla tej pracy. Właściciel farmy czyni Beattie dwuznaczne propozycje a Henry powraca do jej życia po przemianie wewnętrznej (dzięki żonie - Molly) i udaje mu się wywalczyć częściową opiekę nad Lucy. Zrozpaczona matka musi wybierać co będzie lepsze dla jej córki, musi kalkulować na ile wystarczy jej pieniędzy i czy warto walczyć, skoro to ona zabrała męża innej kobiecie i urodziła nieślubne dziecko. W tej trudnej dla niej chwili, gdy wciąż musiała rozstawać się z córeczką okazuje się, że farma może zbankrutować i kobieta straci pracę. Beattie podejmuje się ryzykownego kroku - zamierza zagrać o Wzgórze w pokera z okropnym właścicielem. Jeśli przegra będzie musiała spędzić z nim noc, a potem opuścić farmę. Jak zakończy się ten karciany pojedynek? Co stanie się z farmą? Czy Beattie odzyska córkę? A może pozna jeszcze smak prawdziwej miłości? Czy spełnią się marzenia Beattie o pracy przy projektowaniu? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce, jednak muszę przyznać, że życie tej kobiety nie było lekkie.

Równolegle z historią Beattie prowadzona jest opowieść o Emmie, wnuczce Beattie. Od najmłodszych lat Emma uwielbiała tańczyć i to właśnie z nim wiąże swoją przyszłość. Nie przyjmuje do wiadomości innych propozycji, nawet tę o babcinej niespodziance. Swoją karierę baletnicy dziewczyna robi w Londynie, z dala od rodziny. Jest rok 2009, Em ma trzydzieści jeden lat, przystojnego narzeczonego i wielkie plany na przyszłość. Jednak los bywa okrutny. Josh chce przedstawić Emmę rodzicom, co wiąże się z wyjazdem do Paryża a przecież dziewczyna ma swoje plany. Rozmowa kończy się dla pary rozstaniem, co skutkuje tym, że baletnica rzuca się w wir pracy. Podczas wieczornej próby schodzi w ciemności po schodach i ulega wypadkowi. Kontuzja kolana jest powodem załamania się Emmy, przecież jej świat właśnie się skończył. Kiedy w Londynie zjawia się jej matka, dziewczyna ulega jej namowom i wraca do Australii. Wtedy dopiero okazuje się, że babcia coś jej zostawiła w testamencie, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem powrotu w rodzinne strony. Niespodzianką zapowiadaną już przed laty przez Beattie było Wzgórze Dzikich Kwiatów. Emma wyjeżdża tam na kilka tygodni, by uporządkować rzeczy po babci a potem sprzedać farmę. Co Emma odkryje w licznych pudłach ukrytych przed rodziną właśnie tam? Jakie tajemnice skrywa dom? Dlaczego pewne wydarzenia z życia babci nigdy nie ujrzały światła dziennego? Dlaczego do śmierci nikomu nie wyzwała prawdy o sobie? Jakie decyzje podejmie Emma w związku z farmą, swoją przyszłością i odnalezionymi pamiątkami? Gorąco zachęcam do przeczytania tej książki!

Autorka stworzyła dwie bogate osobowościowo bohaterki. Obie walczyły o swoje marzenia. Obie nie do końca wiedziały czy uda im się je spełnić. Jednak to Beattie miała ciężej, żyła w trudniejszych czasach i do tego z nieślubnym dzieckiem. Nie miała do kogo zwrócić się o pomoc. Emma zawsze mogła poprosić o wsparcie rodziców i tak naprawdę to mimo kontuzji nie musiała walczyć o każdy grosz na kromkę chleba. I chyba z tego powodu bardziej podobała mi się historia Beattie. Choć chwilami byłam na nią zła, że nie zawsze walczy o Lucy z taką mocą, z jaką powinna matka. Może sprawia to fakt, iż nie żyłam w tamtych czasach, ale czy naprawdę nie było sposobu, by córeczka mogła być razem z mamą?
Naprzemiennie poznajemy dwie historie, płaczemy, śmiejemy się; każde wydarzenie powoduje ogromne emocje u czytelnika, który nie może się doczekać na rozwiązanie poszczególnych wątków. Książka zadziwia świetnym językiem, barwnymi opisami, licznymi niespodziankami, ale jest też trochę tragizmu, tajemnice rodzinne oraz zakazana miłość. Nie wzbraniaj się tylko przeczytaj! To fantastyczna powieść

Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 15 I 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 253
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ewelina
Wiek: 44 lat
Z nami od: 19 V 2013

Recenzowana książka

Wzgórze dzikich kwiatów



Tajemnice rodzinne, zakazana miłość i dwie kobiety pośród zielonych łąk Tasmanii. 1929 Beattie to dziewczyna z charakterem. Gdy przed dziewiętnastymi urodzinami zachodzi w ciążę z żonatym mężczyzną, a potem zostaje samotną matką, nie porzuca swoich marzeń. Aby odbić się od dna, jest gotowa na wiele. Nawet na partię pokera z cynicznym arystokratą. Jeśli Beattie przegra, spędzi noc z dziedzicem. Je...

Ocena czytelników: 5.5 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5