Po przeczytaniu cyklu "Szeptem" oraz 2 pierwszych książek o Sookie Stackhouse myślałam, że chyba mam lekki przesyt tzw. romansów paranormalnych. Dzięki znajomej blogerce miałam okazję przeczytać "Rozkosze nocy", skusiłam się na nią dzięki otrzymaniu do recenzji najnowszej ksiązki tej autorki (która w kolejności jest po tym tomie). Książkę zabrałam ze sobą na wyjazd i dzięki temu sama nie wiem, kiedy zleciała mi podróż 2 pociągami i 2 samolotami + czas oczekiwania na lotnisku.
Amanda, dwudziestosześcioletnia księgowa, próbuje prowadzić jak najbardziej ustabilizowane i nudne życie, szuka też prostolinijnego i spokojnego mężczyzny. Trudno jej się właściwie dziwić - osiem zwariowanych sióstr zajętych magią i łowieniem wampirów gwarantuje wystarczającą ilość rozrywki. Jednakże ktoś ma wobec niej inne plany...
Pewnego wieczoru Mandy zostaje nagle porwana i przykuta specjalnym łańcuchem do nieprzytomnego, oszałamiająco atrakcyjnego mężczyzny. Okazuje się on być Mrocznym Łowcą, a łańcuch ich krępujący przyczyni się do rozpoczęcia lawiny wydarzeń. Czy umkną zagrożeniom? A przeznaczeniu? Czy Mandy uwolni się od niepożądanego w jej życiu intruza? Kim jest Mroczny Łowca?
Fabuła jest generalnie prosta, typu: "spotkali się, muszą uciekać i walczyć", ale autorka stworzyła historię tak wciągającą, że kompletnie nie można się od niej oderwać! Ma też u mnie duży plus za umiejętne stworzenie postaci oraz - jeszcze większy plus - za bardzo ciekawe wplecienie w fabułę mitologii. Bardzo mi się podobały te nawiązania mitologiczne, bohaterka fajnie wzbogaciła tym fabułę oraz stworzyła ciekawszych (niż w większości innych romansów paranormalnych, które czytałam) bohaterów. Galeria postaci jest naprawdę interesująca - zarówno bohaterowie pierwszo-, jak i drugoplanowi są dopracowani, mają własne, jasno określone charakterystyki. Każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Sherrilyn Kenyon potrafi tworzyć sugestywne obrazy sytuacyjne, a także odmalowywać tło wydarzeń. Do tego dochodzi jeszcze fajny, lekki, ale całkiem bogaty język oraz odrobina poczucia humoru - i oto mamy mieszankę nie do odparcia! Przynajmniej dla żeńskiej części czytelników
. Aczkolwiek ten Mroczny Łowca - taki drań spod ciemnej gwiazdy, pełen seksapilu wojownik, to może być ciekawa postać także dla panów. A całość "doprawiona" jest ogromną ilością scen erotycznych, bardzo sugestywnie i umiejętnie napisanych. Są one istotnie dobrze napisane, aczkolwiek jest ich chyba w sumie ze 100 stron, albo i więcej. W pewnym momencie poczułam wręcz delikatny przesyt i to jest tylko jedyny - maciupeńki - minusik. No, ale to tylko moja interpretacja, ten przesyt to przecież sprawa mocno indywidualna.
Jest to jedna z najbardziej wciągających książek, jakie ostatnimi czasy czytałam! Z chęcią siegnę po dalsze tomy, chociaż niezmiernie mnie ciekawi dlaczego do kaduka polskie wydanie zaczyna się od tomu 4??? "Night Pleasures" ("Rozkosze Nocy") oraz najnowszy wydany po polsku tom "Night Embrace" ("Objęcia Nocy") to tomy 4 i 5 całej serii. Dlaczego nie jest nam dane czytanie w kolejności, w której jest to przewidziane?
A, uczepię się jednak jednej sprawy, chociaż to akurat sprawa techniczna - okładka. No ja Was proszę... To ma być demon seksu i nieprawdopodobny wojownik? Na pierwszy rzut oka pomyślałam, że to kobieta
. Potem stwierdziłam, że to jednak musi być mężczyzna, no i ok. Ale gdy zaczęłam czytać, to zgłupiałam, bo za nic w świecie nie potrafię sobie wyobrazić Mrocznego Łowcy w takiej wersji. No, ale to jedyne, do czego się przyczepię, bo generalnie książka bardzo mi się podobała. Polecam!
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com]