Opowiem Wam bajkę. Bajkę zachwycającą. Bajkę o ludziach dobrych, mądrych, potrafiących zrozumieć, brać odpowiedzialność za swoje czyny, zaufać i pomóc. Tak, właśnie tak mogłaby się zaczynać ta recenzja. Tylko, że ja nie chcę Wam opowiadać bajki. Owszem, jest to historia fikcyjna, powieść przecież, a nie reportaż, ale wierzę, że takich ludzi możemy dookoła siebie znaleźć. Aczkolwiek trzeba się trochę naszukać, a i świeca może się przydać...
Wieś Gródek, rok 1977. Schorowany, surowy i wybuchowy, ale kochający ludzi probosz Stanisław umiera, wierni zostają bez księdza. Po pewnym czasie na miejsce proboszcza Stanisława zostaje przysłany dużo młodszy ksiądz Rafał. Zjawia się na stacji kolejowej z dużą dozą optymizmu zaprawionego obawą i tylko z jedną walizką. Wierni nieufnie podchodzą do nowego proboszcza, myślą, że jest za młody, zbyt niedoświadczony, a na dodatek "miastowy", a co taki wie?
Płynie czas, a ksiądz Rafał powoli wkrada się w łaski miejscowych, chociaż idzie to opornie. Cóż się dziwić, nietypowy z niego ksiądz. Bo jakże tak - sztukę lubi, na organach gra, siano potrafi skosić, mszę za Elvisa Presleya odprawia, a na dodatek gada ze zwierzętami, a te go słuchają! A jeszcze go jakieś kobiety na plebanii odwiedzają, istna sodoma i gomora
.
Jednak temu księdzu trudno się oprzeć. Z całego serca jest życzliwy ludziom, niegłupi, sprytny, ma masę dobrej woli i pozytywnego myślenia. I dzięki - nielicznym na początku - przyjaciołom ksiądz powoli dociera do serc kolejnych mieszkańców. A nie ma łatwo, oj nie... Bo nie chodzi tutaj tylko o mieszkańców, ale też o władze kościelne i innych księży. W tej książce bardzo jasno opisany jest wewnętrzny światek ukryty za drzwiami plebani i kurii. Zawiść, zazdrość, karierostwo, głupota, gierki o władzę, to wszystko możemy znaleźć opisane bardzo trafnie (co potwierdził np. Szymon Hołownia).
"Ksiądz Rafał" to debiut autora. A Maciej Grabski nie ma zawodowo do czynienia z literaturą. Dlatego tym bardziej zadziwiające jest to, że ten debiut jest tak niesamowicie udany! Ta książka mnie porwała, omamiła, urzekła
. Cudownie ciepła, momentami wzruszająca (ach! ta akceptacja rodząca się u twardych wiejskich mężczyzn i kobiet; ach! te koty myszy znoszące; ach! to okiełzanie konia; ach! ta Wigilia), przywracająca wiarę w człowieka, bezinteresowną pomoc, dobro. Może trochę idealistyczna, może trochę nierealna, ale to jest właśnie jednocześnie siła tej książki! Przecież dookoła brakuje nam tych ideałów właśnie, tego podziału na to, co dobre i złe, a nie we wszystkich odcieniach szarości, tej dobroci ludzkiej też często mamy mało dookoła, tej wiary w przemianę człowieka. A "Ksiądz Rafał" to taka mądra, optymistyczna, pozytywna opowieść!
Autor stworzył strasznie fajnych (naprawdę, inaczej nie mogę tego określić) bohaterów - są tacy hm... ludzcy w sposób, który mam wrażenie, że ginie. Sporo tam mądrych ludzi, doświadczonych przez życie, gotowych do pomocy. Ale nie ma raju, więc tych dobrych równoważy spora ilość bohaterów zawistnych, złych, głupich. Nie przyczepię się ani do stylu, ani do języka, bo też nie ma do czego. Książka ta zagwarantowała mi tyle cudownych chwil w trakcie czytania, że mogę tylko piać z zachwytu.
"Ślub - chrześcijański, wesele - pogańskie. Mówi się tu czasem, że Pan bóg jest tak zachwycony, gdy ludzie pobierają się w kościele na całe życie, że przymyka z zadowolenia oczy na trzy dni... a ksiądz, jak będzie widział, co się dzieje, może Mu niechcący coś wygadać." [1]
Oby więcej było tak cudownych książek, jak ta! Takich, że gdy je czytasz, to aż się chce żyć i wierzyć w to, że świat i ludzie są jednak dobrzy. Że każdy ma szansę na to, by się zmienić i że warto się zmieniać. Że mimo wielu przeszkód można wszystko zakończyć pozytywnie. A ta książka wcale nie jest banalna, jest za to radosna i urzekająca. I już naprawdę nie mogę się doczekać momentu, kiedy wrócę z najbliższego roboczego wyjazdu, a tu już będzie po premierze dalszych losów Księdza Rafała oraz mieszkańców Gródka! Wiadomość, że 21 lutego 2011 roku na rynek wchodzi książka "Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy" ucieszyła mnie jak mało która zapowiedź. W sam raz na świetne zakończenie zimy i pozytywne wejście w wiosnę
.
Ze szczerym sercem gorąco polecam właściwie każdemu! Bo któż z nas nie lubi dać się uwieść cudownej opowieści? Uwierzyć od nowa w ludzi i dobro?
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com]