"Życie u boku ukochanej osoby, zabrzmiał głos słyszalny tylko dla mnie, to za mało. Jeżeli chcesz ocalić własne... musisz je komuś odebrać."
Vanessa ma osiemnaście lat i już od roku jest pełnokrwistą syreną. I przez to nie jest jej łatwo. Musi ukrywać swoją prawdziwą naturę przed ludźmi bo może ich skrzywdzić. Bardzo zależy jej na Simonie i dlatego próbuje go odzyskać. Dziewczyna ciągle zmaga się z coraz to nowszymi problemami. Nadal tęskni za swoją zmarłą siostrą, no bo cóż to jest rok. W tej części pojawia się na dłuższą chwilę matka Vanessy, Charlotte. Poznajemy powody dla których oddała własne dziecko.
"Jeśli nie widzisz czegoś każdego dnia, to wcale nie znaczy, że wymazujesz to z pamięci."
„Mroczna toń” to już ostatnia część przygód Vanessy autorstwa Trici Rayburn. Niewiele pamiętałam z „Syreny” i „Głębi”, ale że jako nie lubię zostawiać serii niezakończonych, stwierdziłam, iż przeczytam i tą. Wydarzenia rozgrywają się po dziewięciu miesiącach od wydarzeń z „Głębi”. Bardzo podobał mi się zupełnie inny sposób ukazania syren w tej trylogii. Nie są to postacie z rybimi ogonami, tak jak to zostało przyjęte przez wiele legend, a wyglądają zupełnie jak każdy człowiek, ale muszą przebywać w pobliżu zbiornika ze słoną wodą. W tej części przez prawie jej pierwszą połowę główna bohaterka cały czas rozmyślała jak tu odzyskać Simona, chłopaka z którym się rozstała prawie rok temu, by go chronić, co trochę mnie nużyło, a nawet wręcz nudziło – miałam ogromną ochotę przerzucić te wszystkie kartki. Bardzo podobny jest schemat w każdej części: miłe chwile, seria morderstw czy zaginięć i konfrontacja z prowodyrem tych sytuacji, przez co książki robiły się trochę przewidywalne. Czy seria jest warta poświęcenia czasu? Jeżeli ktoś lubi połączenie mitologi i romansu oraz wątki kryminalne (niezbyt rozlegle rozbudowane) to są to pozycje dla niego.
"To wcale nie jest randka.
- Jasne. Tylko randka w dwie pary.
- To po prostu spotkanie.
- No tak, z jedzeniem, piciem... i ładnym nowym wdziankiem, którego nigdy wcześniej nie widziałam.
Zerknęłam na turkusową spódniczkę, którą kupiłam dzisiejszego popołudnia w czasie przerwy w pracy.
- Ja tylko wspieram lokalnych przedsiębiorców."
http://magiczneksiazki.blogspot.com/