Watanabe nigdy nie miał zbyt wielu bliskich znajomych, jednak ci, których można było zaliczyć do tego wąskiego grona z pewnością byli wyjątkowi. A może raczej dość specyficzni?
Zacznijmy od tego, że Kizuki, jego najlepszy przyjaciel w wieku siedemnastu lat popełnił samobójstwo. Był to szok dla wszystkich, którzy go znali, zwłaszcza że nigdy nie sprawiał wrażenia, żeby planował coś takiego. Wkrótce Watanabe, pragnąc odciąć się od bolesnej przeszłości, zaczyna studia w Tokio. Tam niespodziewanie spotyka Naoko, byłą dziewczynę Kizukiego. Jak się okazuje, obojgu służy ta odnowiona znajomość i zaczynają być sobie bliscy. Jednak, tak jak już wcześniej wspomniałam, Watanabe otaczają bardzo specyficzni ludzie i Naoko nie była tu wyjątkiem. Ich relacje były bardzo skomplikowane, a wkrótce, dziewczyna z powodu problemów psychicznych ląduje w sanatorium. Tam najwyraźniej powoli dochodzi do siebie, jednak życie trwa nadal. Watanabe chodzi na wykłady, czyta książki, spotyka znajomych i wciąż nie może zapomnieć o Naoko. Problem w tym, że ich światy bardzo się od siebie różnią. Czy uda się je pogodzić?
"Nasza normalność polega na tym, że zdajemy sobie sprawę z własnej nienormalności."
"Norwegian Wood" to książka o życiu, o dorastaniu, o akceptacji i wielu innych sprawach. Razem z Watanabe przeżywamy jego problemy, radości i wszystko to, co składa się na jego egzystencję. Poznajemy wiele typów ludzi. Ludzi o bardzo barwnych osobowościach. Nieco wycofany, choć czerpiący radość z życia Watanabe, zagubiona, ale sympatyczna Naoko, pewny siebie, arogancki erudyta Nagasawa, obok którego jednak nie da się przejść obojętnie, szalona i urzekająca (lub też szokująca) swoją prostolinijnością Midori, kochająca muzykę Reiko, która wiele w życiu przeszła... Jest w czym wybierać. Murakami naprawdę świetnie potrafi kreować postacie, a co za tym idzie, zaciekawić nimi czytelnika. Nieraz wywoływały u mnie uśmiech na twarzy, zaskoczenie, radość, współczucie, czy też smutek, krótko mówiąc całą gamę najróżniejszych emocji.
Mimo wielu pozytywnych aspektów tej historii, bohaterom nieustannie towarzyszy widmo śmierci, udowadniając słuszność wielokrotnie powtarzanych w niej słów - "śmierć nie jest przeciwieństwem życia, ale jego częścią". Autor daje nam też do zrozumienia, że nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, a jednak nadal powinniśmy iść naprzód.
Jeśli chodzi o sam tytuł książki, to wiąże się on z piosenką Beatlesów o tym samym tytule. Muszę przyznać, że podczas lektury często chodziła mi po głowie. Hm... coś w niej po prostu jest. To dopiero druga książka Murakamiego, którą przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia. Znalazłam w niej wiele trafnych, wartych uwagi cytatów i za jakiś czas z chęcią do niej powrócę, jednak najpierw chciałabym poznać kolejne jego dzieła i Was też do tego zachęcam.
"Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań."
Recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2013/08/h-murakami-norw...