Będąc pod dużym wrażeniem obu światów, których stworzenie ma na swoim koncie autorka tej książki; światów, gdzie Rose Hathaway walczy ze Strigoi, a Georgina Kincaid stara się wieść życie zwykłej śmiertelniczki, bez względu na to jak wiele trudu musi sobie przy tym zadać, postanowiłam sięgnąć po ostatni, jak do tej pory, trzeci świat jej autorstwa. Miałam jednak ku temu jeszcze jeden powód. Pokochałam sposób, w jaki
Richelle Mead bawi się językiem. W jej książkach są zdania, które mogę czytać i czytać, i które za każdym razem rozśmieszają mnie dokładnie tak samo. Nie ma w nich żartów, przez które łapałabym się za brzuch i turlała po podłodze, nie mogąc opanować śmiechu, ale zawierają komplet genialnie dobranych słów, dla których nigdy nie zbraknie mi podziwu. Jest w nich ironia i mnóśtwo sarkazmu - zabiegi, które idealnie trafiają w moje poczucie humoru.
Pomimo tego, że
Storm Born z cyklu
Dark Swan jest pierwszą książką Richelle Mead, polskie wydawnictwa na dzień dzisiejszy nie są nią zainteresowane - w przeciwieństwie do jej dwóch późniejszych serii (tj. Akademia Wampirów i przygody sukuba, Georginy Kincaid), które cieszą się coraz większą popularnością nie tylko w Polsce, ale i kilkudziesięciu innych krajach, takich jak m.in. Niemcy, Grecja, Serbia czy Korea. Jest to powieść fantasy, ale nie ma w niej zarówno wampirów, jak i wilkołaków i aniołów, czyli istot, które ostatnimi czasy bombardują światowe rynki książek fantasy, i zapewne właśnie to jest powodem tak małej popularności serii
Dark Swan.
Mamy tu natomiast szamankę - osobę, która wraz z pomocą i opieką bogiń, rozprawia się z wszelkimi isotami, jakie przybywają na nasz świat, odsyłając je z powrotem do Otherworldu - drugiego świata, w którym życie kręci się wokół magii.
Bycie szamanką nie jest czymś wynikającym z genów; jest to praca, jaką wybrała sobie Eugenie Markham, idąc w ślady swojego ojca. Tak jak np. każdy architekt, Eugenie dostaje zlecenia, które przyjmuje lub odrzuca. Ma nawet sekretarkę, która zajmuje się jej sprawami zawodowymi. Pewnego dnia przyjęte zlecenie zmusza ją do odwiedzenia Otherworldu, gdzie dowiaduje się prawdy, która już na zawsze zmieni jej całe życie, a na sposobie, w jaki Eugenie poradzi sobie z nowymi, zupełnie nieoczekiwanymi informacjami, oraz na konsekwencjach jej wyborów oparta jest fabuła całej serii.
Eugenie jest osobą samodzielną i przywykłą do tego, że może polegać tylko na sobie. Jest odważna, a będąc świadomą mocy, jaka jest w jej posiadaniu, stara się, aby kierował nią rozsądek. Jest to postać, do której - przez jej silny charakter i cięty język - bardzo szybko nabieramy sympatii.
Pomimo że w książce mamy do czynienia z powszechnie znanymi nam wszystkim emocjami, tematami i problemami (tj. pełno przemocy, skomplikowany wątek miłosny, niełatwa sytuacja rodzinna, trudna i wymagająca praca, zdrada i zaufanie), cechuje ją oryginalność i niezwykła pomysłowość autorki.
Nie jest to książka typu young-adult, ale coś zdecydowanie dla dorosłych (wiek bohaterów i sceny erotycze przemawiają same za siebie), niemniej jednak wydaje mi się, że to właśnie młodzieży spodobałaby się ona najbardziej
Oczywiście, zakładając, że również i ci niechętni do języka angielskiego, mieliby możliwość ją przeczytać...
Myślę, że z mojej recenzji jasno wynika, że
Storm Born jest godna polecenia, ale dla mających jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, podsumuję treść wszystkich słów, jakie pojawiły się powyżej: Gorąco polecam!
k: