Przygotowując się do napisania recenzji książki "Pokuta" Iana McEwana dowiedziałam się, że przez wzgląd na jego wcześniejszą twórczość nazywany był "Ianem Makabrą". Przyznam szczerze, że długo nie mogłam się przemóc do tej książki. jej przeczytanie odkładałam co chwila na bliżej nieokreśloną przyszłość, aż w końcu na czas przerwy świątecznej wypożyczyłam i goniona terminem postanowiłam po nią sięgnąć. Trochę to trwało, mimo, że oceny były nadzwyczaj dobre.
"Pokuta", to wedle opinii z okładki jego najlepsza książka, arcydzieło.
Tematyka jest dość złożona.
Na pierwszy rzut oka jest to zwykła powieść o tym, jak przez złe interpretacje zdarzeń może zmienić się życie zarówno nasze, jak i innych. Po wgłębieniu się w treść okazuje się jednak, że książka zawiera w sobie wiele innych, pomniejszych książeczek. Dotyka m.in. tematyki wojny, przebaczenia, zadośćuczynienia, przyjaźni, wpływów otoczenia,młodzieńczych fascynacji, wyobrażeń i dostosowywania rzeczywistości do naszych pragnień.
"Pokuta" podzielona jest na kilka części, w każdej narrator opisuje z zdarzenia z perspektywy innego bohatera.
Właściwa historia rozpoczyna się praktycznie w 1/4 książki, gdy trzynastoletnia Briony staje się świadkiem sceny miłosnej swojej siostry. Niestety, jako młoda dziewczyna z bujną wyobraźnią, do tego świeżo po przeczytaniu listu przeznaczonego dla jej siostry, zaczęła mieć błędne wyobrażenia o jego treści. Lektura listu, chęć obrony siostry i kolejne nieszczęśliwe wypadki, jakie miały miejsce w ich otoczeniu, doprowadzają do wielkiej tragedii, wskutek której niewinny człowiek trafia do więzienia,a cała rodzina się rozpada.
O jego pozbawieniu wolności nie dowiadujemy się właściwie niczego. Jego postać ukazuje się już podczas wojny, kiedy to jedynym celem staje się przetrwanie i powrót do ukochanej.
Jednak by to było możliwe, sprawa z przeszłości musi zostać wyjawiona,a dobre imię oczyszczone...
Briony, szukając przebaczenia u siostry, oskarżonego mężczyzny,a przede wszystkim u siebie samej oddaje się pisarstwu, opisuje wydarzenia, które mają być jej pokutą. Po wielu latach próbuje wyjaśnić rodzinie i policji swoją pomyłkę z młodości. Jednak czy to wystarczy by wybaczyć zniesławienie, wiele zmarnowanych lat i przywrócić szczęście sobie, siostrze i jej ukochanemu? Czy to wystarczy by cała rodzina znów mogła żyć w zgodzie?
Mimo, że mogłabym powiedzieć, że żałuję, że sięgnęłam po tę książkę tak późno, powiem, że nie, wcale nie żałuję.
Gdybym czytała ją rok, dwa lata wcześniej, pewnie odebrałabym ja zupełnie inaczej. Nie jest to książka prosta. By dojrzeć wszystkie jej aspekty, dokonać analizy ludzkich zachowań, trzeba mieć do tego czas, a przede wszystkim predyspozycje, które narastają wraz z wiekiem i doświadczeniem czytelniczym. Podejrzewam, że nawet teraz było dla mnie na tę książkę zbyt wcześnie. Przypuszczam, że lepiej byłoby gdybym przeczytała ją za kilka lat. Co więcej, pewnie tak też zrobię. Wrócę do niej może za 5, może za 10 lat, po to by wtedy jeszcze raz, pełniej zrozumieć każdą jej część, by dostrzec wszystko co autor chciał, a także to czego nie chciał powiedzieć,a co wolał przemilczeć.
To książka bardzo refleksyjna, skłaniająca do zastanowienia się nad własnym życiem, postępowaniem. Nad tym czy właściwie interpretujemy rzeczywistość, czy w ogóle mamy prawo interpretować coś, co nie dotyczy nas bezpośrednio, czy mamy prawo wtrącać się w życie innych ludzi, nie ważne jak bardzo byliby nam bliscy. Książka o tym, jak na pozór nic nieznaczące wydarzenie może zmienić bieg całego życia. I w tym wypadku- niestety- nie tylko naszego. Warto sięgnąć.