Zakochanka

Recenzja książki Zakochanka
Są książki które zachwycają od pierwszej strony... i później ciężko się od nich oderwać. Taka jest "Zakochanka"- historia kobiety na rozdrożu, a może jednak nie?

Poznajemy losy Marty- wykształconej pani architekt, która żyła dostatnie i nie musiała pracować. Zajęła się wychowaniem córek oraz pracą w domu. Jednak czytelnik nie poznaje tej historii od początku, Martę poznajemy w momencie gdy niczego nieświadoma zostaje porzucona przez męża. Musi teraz przestawić swoje życie do góry nogami, rozpocząć pracę aby utrzymać dom, wychować córki. Jedna z jej córek postanawia zapisać matkę do portalu randkowego, aby w końcu ta wyszła do świata, poznała nowych ludzi. Marta chodzi na randki, jedne udane drugie mniej jednak nie znajduje tam swojej miłości. Sama nie spodziewała się, że mężczyzna którego pokocha będzie tak blisko niej. Oboje po przejściach więc tym bardziej lepiej się rozumieją. Miłość między nimi rozwija się powoli, nieśpiesznie. I gdy już wydawałoby się, że wszystko pójdzie jak z płatka, zostaje sama. Pomimo, że cierpi stara się żyć dalej, zakłada własną działalność gospodarczą, pojawiają się kolejne randki.
Czy pojawi się ktoś kogo będzie potrafiła znowu obdarzyć zaufaniem?

"Czasami warto wziąć los w swoje ręce, nawet jeśli się wydaje, że to wyłącznie sprawa niebios." (str. 215)

Nie zawsze jest tak jak chcemy, nie zawsze będzie świecić słońce. Szczęście może prysnąć jak bańka mydlana, a długi związek może się zakończyć ot tak i nie ważne, że rodzina, wspólne zobowiązania.

"(...) oderwana od codzienności odreaguję zdarzenia, które sprawiły, że stałam się jak bańka mydlana- w środku pustka, a na cieniutkiej powierzchni, napiętej do granic wytrzymałości, wykrzywiony obraz wszystkiego, co do tej pory wiedziałam o życiu- wystarczy dmuchnąć a i to zniknie." (str.326)

Tak się stało u Marty. Życie kopnęło ją w tyłek i gdyby nie przyjaciele, dwie już w sumie dorosłe córki nie wiadomo czy nie zamknęłaby się we własnej skorupie i pozostała tak sama sobie ze swoim cierpieniem, zgryzotą. Marta to taka zwykła kobieta jak każda inna, każdą z nas może spotkać taki los. Jesteśmy w związku, za chwilę się on rozpada, mamy pracę- tracimy ją, zakochujemy się by za chwilę nasz ukochany odszedł. Jednak Marta uważa, że nie jest pokrzywdzona, widocznie tak musiało być, wiele osób w koło cierpi i jest w gorszym stanie niż ona- dość często o tym mówi. I właśnie dzięki przyjaciołom i córkom którzy są przy niej zawsze kobieta po prostu ŻYJE z dnia na dzień, nie poddaje się pomimo, że los rzuca jej kłody pod nogi.

"To ja się mam zahartować! Uporać z żalem, tęsknotą, i z uczuciem, które wcale nie wygasło. Tego się nie da oddzielić żadną szybą." (str. 327)

"Miłość sama nadchodzi, miłości nie da się "naraić", namówić czy sprawić proszoną kolacją. Przychodzi kiedy chce. A że może sprawić ból? Codziennie sobie tłumaczę, że nie jestem jedyna ani pierwsza na świecie. Poeci wypocili o tym cale tomy." (str. 375)

Historia Marty jest napisana w pierwszej osobie, dzięki temu mamy wrażenie, że czytamy jej pamiętnik pełen bólu, rozpaczy, smutku ale również miłości, zachwytu, humoru. Postacie bardzo dobrze nakreślone, poznajemy je bardzo dogłębnie. Poznajemy również dwie córki Marty- jakże odmienne charaktery, które jednak żyć bez siebie nie mogą.
Książkę czyta się bardzo szybko, język jest prosty i przystępny dzięki dobrze nakreślonej historii.
Zofia Rychter napisała bardzo dobrą książkę tym bardziej, że to debiut literacki. Ciekawi mnie ile z autorki ma Marta- w końcu Pani Zofia również jest architektem.

Książkę polecam z czystym sumieniem każdej kobiecie. Fabuła jest tak skonstruowana, a emocje tak świetnie nakreślone, że będziemy płakać i śmiać się razem z główną bohaterką- wciąga niesamowicie.
0 0
Dodał:
Dodano: 07 VII 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 204
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 25 IV 2013

Recenzowana książka

Zakochanka



Przez wiele lat Marta była szczęśliwą żoną i mamą. Po studiach nie podjęła pracy, nie musiała. Kochała męża, wychowywała córki, spotykała się z przyjaciółkami, dbała o dom i ogród. Miłość, harmonia, zwykła codzienność, poczucie bezpieczeństwa. Pewnego dnia jej świat wali się jak domek z kart. Wtedy właśnie ją poznajemy – kobietę po czterdziestce, opuszczoną przez męża i dobry los. Banalne, prawda?...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5