"Płomienie śmierci" to dwunasta powieść Alex Kavy, a zarazem dziesiąta z serii opowiadającej o przygodach agentki FBI Maggie O'Dell. Do tej pory przeczytałam dwie z nich mianowicie "W ułamku sekundy" oraz "Dotyk zła". Co prawda czytałam je dosyć dawno, gdyż lekko ponad rok temu, jednakże pozytywnie wspominam oba tytuły. Każdy z nich miał to coś w sobie, dzięki czemu wiedziałam, że z chęcią sięgnę po kolejną książkę autorki. Długo przyszło mi czekać, zanim nadarzyła się ku temu sposobność. W końcu jednak nadszedł dzień, kiedy w moich rękach znalazło się dzieło pt "Płomienie śmierci".
Maggie O'Dell jest wybitną specjalistką z dziedziny tworzenia portretów psychologicznych zbrodniarzy. Z tego też względu wzywana jest do wszystkich spraw, które nie dają się w prosty sposób wyjaśnić. Tym razem zostaje ściągnięta do pomocy przy śledztwie mającym na celu schwytanie osoby, która stoi za podpaleniami. Jest to dla niej coś nowego. Przez całą swoją zawodową karierę miała do czynienia z mordercami i terrorystami. Badała ich motywy takie jak żądzę władzy, zemstę, chciwość czy seksualne zaspokojenie. Nigdy dotąd nie miała do czynienia z podpalaczami. Maggie ma problem z ustaleniem motywu jego działań, zwłaszcza, że na miejscu pożaru znaleziono również zwłoki kobiety, której sprawca zmasakrował twarz, aby nie dopuścić do jej identyfikacji. Po ugaszeniu pożaru odkryto jeszcze czaszkę innej osoby, niestety bez reszty jej ciała. Dlaczego morderca podłożył ogień w dwóch budynkach, ale nie spalił ciała? Czyją czaszkę znaleziono wśród zgliszczy? Był to bezdomny, który ukrył się w budynku przed chłodem i zginął przypadkiem? A może druga ofiara mordercy? Czy za podpaleniem i morderstwem stoi ta sama osoba? Czy też należy szukać dwóch sprawców?
Tymczasem Maggie ma poczucie, że ktoś jej się przygląda, stale ją śledzi. Czy ma rację? Czy też jest to wynik wydarzeń z przeszłości, z którymi kobieta nie do końca zdołała sobie poradzić i które nadal nawiedzają ją w sennych koszmarach?
Maggie to twarda kobieta, która w swoim życiu wiele przeszła. Kiedy miała dwanaście lat, w pożarze zginął jej ojciec pracujący w straży pożarnej. Od tamtej pory prześladują ją koszmarne wspomnienia. Przez wszystkie lata służby w FBI wielokrotnie brała udział w niebezpiecznych sytuacjach, a zdarzyło się nawet, że cudem uniknęła śmierci. To wszystko odbiło się na jej stanie psychicznym, stała się bardziej nerwowa i mniej ufna w stosunku do innych ludzi. Po rozpadzie małżeństwa żyje sama, choć już prędzej była samotniczką. Co prawda u jej boku kręci się pewien przystojny mężczyzna mocno nią zainteresowany, jednak ona nie potrafi do końca się otworzyć i cały czas trzyma go na dystans. Teraz bardziej zależy jej na bliższym poznaniu swojego przyrodniego brata Patricka, strażaka, o którego istnieniu dowiedziała się zaledwie kilka miesięcy temu. Nie podoba się to jednak jej matce, która ma żal do córki, że ta stara się zbliżyć do syna kobiety, która zamierzała odebrać jej męża. Zresztą stosunki z matką Maggie ma od lat napięte. Kobiety jakoś nigdy nie mogły znaleźć wspólnego języka, a kolejne lata tylko aby sprawiają, że się od siebie coraz bardziej oddalają.
Historia biegnie wielotorowo. Poznajemy ją z punktu widzenia aż pięciu osób tj Maggie, jej brata Patricka, operatorki kamery Samanthy Ramirez współpracującej z najlepiej opłacanym w kraju dziennikarzem śledczym Jeffery'em Cole'm, bezdomnego Cornella Stamorana oraz samego mordercy. Poruszonych jest wiele wątków, które się przeplatają i wzajemnie uzupełniają. Śledztwo wielokrotnie się komplikuje prowadząc agentów do ślepych uliczek i zmuszając ich do zaczynania wszystkiego od nowa, ponownej analizy dowodów i tego, co do tej pory się wydarzyło. A tymczasem wybuchają kolejne pożary, pojawiają się też następne ofiary. Zło nigdy nie zasypia i jak widać, nie próżnuje...
Po raz kolejny Alex Kava mnie nie zawiodła. Oddała w moje ręce książkę, która sprawiła, że na kilka godzin zapomniałam o rzeczywistości i wraz ze śledczymi starałam się rozwiązać całą sprawę. Akcja dzieje się szybko. Toczy się w ciągu jednego tygodnia, z czego pierwsze cztery dni są bardzo intensywne i aż dziw, iż tyle rzeczy mogło wydarzyć się w tak krótkim czasie. Nie sposób nudzić się przy lekturze. Tu nie ma chwili na wytchnienie, cały czas bowiem akcja nabiera rumieńców, a napięcie rośnie z kolejną przewracaną kartką. Książka liczy sobie nieco ponad 400 stron, ale tego się wcale nie odczuwa. Jak już raz rozpocznie się lekturę, to wciąga ona tak bardzo, że nawet nie zauważa się, jak dociera się do końca. I tu autorka zostawiła nam otwarte zakończenie. Sugeruje ono, że to jeszcze nie wszystko, że z całą pewnością będzie jakiś ciąg dalszy. I wiecie co? Bardzo dobrze! Chętnie przeczytam kolejną książkę, w której główną bohaterką jest Maggie O'Dell. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej poznać, to czym prędzej to nadróbcie. A jeśli czytaliście którąś z książek, w której gra ona pierwsze skrzypce i nie zawiedliście się, to lektura "Płomieni śmierci" jest Waszym obowiązkiem. Polecam!
Od razu też zaznaczę, że nie trzeba znać poprzednich części serii, aby móc zabrać się za czytanie. Po każdą historię można sięgnąć osobno i nie zgubić się w fabule, gdyż istotne rzeczy zostają wspomniane na kartach powieści.
Moja ocena: 4/6
recenzja z mego bloga:
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/06/260-pomieni...