Marta, Magda i Maria są totalnie różne. Marta jest odpowiedzialna, ma męża, dwójkę dzieci i w miarę stabilne życie - mimo, że czegoś jej brakuje i od lat szuka swojego miejsca w rodzinnym układzie. Magda to szalona i odważna kobieta, ale na jedno nie umie się zdecydować: stały związek. Odrzuca zaloty zakochanych mężczyzn i stawia na samowystarczalność, choć w środku pragnie bliskości i stałości. Maria długo szukała siebie - zakon jednak nie był dobrą drogą, więc została nauczycielką matematyki. Jest samotna i zbyt rygorystyczna wobec siebie. Kobiety różnią się, ale łączy je wspólna przeszłość (szkoła z internatem), magiczne, zbliżające je do siebie hasło "Magiat" oraz trudna i bolesna tajemnica.
Spotkanie po latach w klimatycznej kawiarni "Pod Liliowym Kapeluszem" owocuje nie tylko odradzającą się przyjaźnią, ale również potajemnym planem zaproponowanym przez Magdę.
"Karminowy szal" nie jest liniową, jednostajną powieścią. Opowiada on aż cztery historie, które przeplatają się, biegną obok siebie i idealnie uzupełniają. Jest to powieść o trzech różnych kobietach, ich przeszłości, teraźniejszym życiu, codziennych radościach, smutkach, obawach, szukaniu własnego miejsca. To trzy różne oblicza miłości - spontanicznej i niespodziewanej; odkrytej w codziennej, męczącej rutynie; wyrwanej ze szpon strachu, obaw i uprzedzeń. To również na nowo złączona droga trzech przyjaciółek, plan odegnania wspólnymi siłami niechcianych wspomnień z przeszłości.
Przyznam, że dawno nie czytałam tak dobrej obyczajówki. Wątki miłosne nie wchodzą na pierwszy plan - ba, są jedynie tłem i jednym z wielu elementów opisanej układanki życia trzech kobiet. Autorka (często mylona ze słynną pisarką kryminałów, Joanną Chmielewską) ma talent do plastycznego i klimatycznego snucia opowieści. Każdy, nawet najzwyklejszy opis, jest przesiąknięty emocjami, wrażeniami - to powieść, której smaki i zapachy się czuje, a uczucia bohaterek zaczynają niespokojnie odzywać się w nas samych.
Atmosfera jaką tworzy wprowadzenie do powieści tak cudownego miejsca jak "Pod Liliowym Kapeluszem" jest niesamowita. Aż chce się samemu znaleźć taką kawiarnię, kojącą, sympatyczną, w której można przesiedzieć całe godziny nad książką sącząc grzane wino lub dobrą kawę.
Jednak cały sens powieści tworzy odkrywana bardzo powoli - aż do ostatnich stron - tajemnica wisząca ciężko nad głównymi bohaterkami. Sama do końca nie spodziewałam się jej rozwiązania.
Joanna M. Chmielewska ma dar utrzymania uwagi czytelnika od przysłowiowej "deski" do "deski". Ciężko się oderwać od odkrywania niuansów życia bohaterek, ciężko przemóc napięte oczekiwanie na rozwiązanie zagadkowej tajemnicy... Mimo trudnych aspektów poruszanych w książce, jest to ciepła, urocza i dająca nadzieję opowieść. Nadzieję, że w każdej chwili życie może zmienić się na lepsze.