Na środku oceanu...

Recenzja książki Życie Pi
„Życie jest tak piękne, że śmierć się w nim zakochała zazdrosną, zaborczą miłością, która zgarnia wszystko, co się da.”

Od dzieciństwa Pi był wyśmiewany z powodu swojego imienia. Ale znalazł sposób, aby to zakończyć. Kiedy okazuje się, że ma wyjechać z rodziną do Kanady i pozostać tam na stałe, jest przygnębiony, gdyż ma opuścić swoją rodzinną ziemię. Chłopak nie podejrzewa, że to dopiero początek jego przygód. Pi był na początku dla mnie trochę dziwnym bohaterem. No bo kto łączy jedne z trzech największych religii świata i je wyznaje? Kto nadaje dziecku imię po jakimś tam basenie? Ale jakoś przyzwyczaiłam się do tego. Chłopiec ma bardzo otwarty umysł, wchłania wszystko. Jak na szesnastolatka wykazał się niemałą odwagą walcząc z potężną naturą. Są chwile załamania, ale kto by ich nie miał znajdując się w takiej sytuacji. Podobał mi się jego upór w walce z tygrysem i próbami jego tresury. Pi przetrwał na morzu 227 dni, a to nie mało, gdyż prawie siedem miesięcy.

„Wiara w Boga oznacza otwarcie, wolność, głęboką ufność, jest dobrowolnym aktem miłości - czasami jednak tak trudno jest kochać.”

Do przeczytania książki zachęcił mnie film Anga Lee oparty właśnie na podstawie tej powieści. Zawiera ona o wiele więcej szczegółów od swojej adaptacji, chociaż przyznaję, że była ona dosyć wierna. Historia ukazana jest oczami Piscina, ale pojawia się kilka rozdziałów, w których swoje przemyślenia na temat całej tej opowieści snuje dziennikarz przeprowadzający wywiad z dorosłym już Pi. Nużyły mnie szczegółowe opisy życia poszczególnych zwierząt czy tym podobne. Autor pokazuje, jak silna jest wola życia i że to, co wydaje się być niemożliwe staje się możliwym. Zaskoczyła mnie ogromna metafora jaka została użyta przez pana Martela w książce. Wydobył z ludzi ich cechy i potem przełożył je na zwierzęta. Pokazane są dwie historie: jedna ze zwierzętami, a druga, alternatywna, o wiele bardziej przerażająca. Która jest prawdziwa? To zależy tylko od ciebie. Mnóstwo w tej powieści rozważań moralnych, religijnych i filozoficznych. „Życie Pi” to książka, której akcja płynie bardzo, bardzo powoli i nie ma jakichś szczególnych jej zwrotów.

„Kiedy się wiele z życiu wycierpiało, każde dodatkowe cierpienie jest jednocześnie czymś nie do zniesienia, i błahostką.”

Moja ocena: 5-/6

Źródło: http://magiczneksiazki.blogspot.com/
0 0
Dodał:
Dodano: 11 V 2013 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 378
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 29 lat
Z nami od: 08 II 2012

Recenzowana książka

Życie Pi



Międzynarodowy bestseller, laureat Nagrody Bookera 2002. Nie przegap! Ponad 1 000 000 sprzedanych egzemplarzy!!! Zebra ze złamaną nogą, orangutan z Borneo, ważący czterysta pięćdziesiąt funtów tygrys bengalski i szesnastoletni Pi Patel - wyznawca hinduizmu, chrześcijaństwa, a także islamu - wychodzą cało z katastrofy statku płynącego z Indii do Kanady. Co naprawdę wydarzyło się w szalupie dryfuj...

Ocena czytelników: 5.20 (głosów: 52)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5