Janina Duszejko jest miłośniczką astrologii, nauczycielką angielskiego, dozorczynią domów sąsiadów podczas zimy i obrończynią zwierząt. Pewnego dnia w jej wsi umiera Wielka Stopa. Przy jego domu kobieta wraz z sąsiadem zauważa wiele odcisków sarnich raciczek. Niedługo potem dochodzi do kolejnych zgonów. Janina ma swoją teorię na ten temat, trochę szaloną i dziwną, ale wydaje się ona być prawdziwa.
„My mamy światopogląd, a Zwierzęta światoczucie, wiesz?”
Rzadko sięgam po książki polskich autorów. Jestem do nich sceptycznie nastawiona i po prostu ich unikam. Nie wiem dlaczego tak upodobałam sobie lektury zagranicznych autorów. Szczególnie, że „Prowadź swój pług przez kości umarłych” jest naprawdę godną polecenia książką.
Miłą odmianą było przeczytanie czegoś nie o zbuntowanych nastolatkach mających tajemnicze moce. Tu postaciami byli starsi, doświadczeni ludzie, którzy już swoje przeżyli. Dlatego też do tej książki podchodziłam inaczej, bardziej poważnie. To dla mnie nie była lekka lektura, którą mogę wziąć do autobusu, ale taka nad którą powinno się pomyśleć i czytać w ciszy.
„Smutek jest ważnym słowem w definicji świata. Leży u podstaw wszystkiego, jest piątym żywiołem, kwintesencją.”
To wyjątkowa pozycja, różni się od tych, które zazwyczaj czytam. Główna bohaterka ma niezwykłą osobowość i swoje różne „dziwactwa”. Nie nazywa ona ludzi po imieniu, ale swoimi określeniami, które przychodzą jej do głowy przy pierwszym spotkaniu. Ma sąsiadów, na których mówi Matoga czy Wielka Stopa. Jest też kobieta, która jest przez nią nazywana Dobrą Nowiną. Janina jest również zafascynowana astrologią. W książce było dużo fragmentów, gdy mówiła o przyszłości czy przeszłości posługując się położeniem planet czy gwiazd. To było naprawdę ciekawe, bo ilu bohaterów książkowych tworzy horoskopy i kieruje się układem ciał niebieskich i znaków zodiaków na niebie. Bohaterka walczy o prawa zwierząt. Była w stanie nawet rzucić się na myśliwych, gdy ci lekko mówili o polowaniach. Żądała sprawiedliwości dla zwierząt, zakazów polowań i zastawiania sideł.
„Czasami, gdy Człowiek doświadcza Gniewu, wszystko wydaje się oczywiste i proste. Gniew zaprowadza porządek, pokazuje świat w oczywistym skrócie, w Gniewie powraca też dar Jasności Widzenia, o który trudno w innych stanach.”
Styl autorki na pewno się wyróżnia. Wiele rzeczowników, które dla mnie nie miały jakiegoś szczególnego znaczenia pisała z dużej litery. Wymęczyłam się jednak na opisach. Były one długie i w pewnych momentach dla mnie całkowicie nie potrzebne. Niekiedy omijałam je tylko przelatując je wzrokiem.
Zakończenie jest, tak samo jak cała książka, dość nietypowe. Myślę, że każdy może się trochę jego spodziewać, ale nikt do końca nie wie co się wydarzy.
Pozycja naprawdę porusza i zmusza do głębszego zastanowienia się nad losem zwierząt. Uświadamia w tym jak zwierzęta są traktowane. Można w niej również znaleźć wątki psychologiczne.
Podsumowując. Nie powiem, że jest to lekka książka, choć czyta się ją w miarę szybko. Główna bohaterka- Janina, z pewnością zasługuje na jej bliższe poznanie. Historia jest dość ciekawa, lecz w pewnych momentach przeszkadzają zbyt długie opisy.
„Wszystko przeminie. Mądry Człowiek wie o tym od samego początku i niczego nie żałuje.”