Książki przedstawiać nie muszę, ponieważ chyba już każdy o niej słyszał.
Jest to moja druga recenzja, pierwszą usunęłam gdyż nie chciałam wtedy pisać publicznie co na prawdę sądzę na temat fabuły.
Jednak po długim, bardzo długim namyśle postanowiłam podejść kolejny raz.
Widziałam wiele opinii począwszy od niezrozumiałego dla mnie zachwytu i wystawiania na piedestał po bardzo wulgarne wręcz obraźliwe.
Kiedy poznałam Twórczość Katarzyny Michalak urzekła mnie magia, którą podsycała każdą z książek, wszystkie brałam dosłownie w ciemno wiedząc,że się nie rozczaruję.
Czekałam na "Mistrza", byłam pewna,że mnie oczaruje. Niestety z przykrością muszę przyznać,że tak się nie stało.
Przede wszystkim treść. Możliwe,że zamiar był dobry, mafia, piękne scenerie a do tego szczypta erotyzmu..
No właśnie, o ile byłaby to szczypta może i by dało się przetrawić. Jednak czegoś tak wulgarnego nie ma możliwości. Bardzo dobrze rozumiem pojęcie erotyk, ale,ale dlaczego kobiety były tylko ciałami???
Do tego jeszcze powrócę. Czytając ciągle czekałam aż akcja się rozwinie, o zgrozo w połowie zaczęłam się zastanawiać czy aby sobie nie podarować dalszej męczarni.
Mafia jakoś na mafię nie wyglądała. Jeżeli nią faktycznie była to nasi rodowici "bandziorzy"
powinni płakać z rozpaczy.
Bohaterowie, wszystko ładnie pięknie, dwóch braci, dwie kobiety. Gdzieś po drodze nijaki Pan doktor Paweł, niby szlachetny ale bezbarwny.
Dziewica Sonia jak nie dziewica. Być może zbyt długi czas oczekiwania na ten pierwszy raz sprawił,że zachowaniem sprawiała wrażenie przysłowiowej "cichej wody".
Andżelika, ulubienica krytyków. Cóż można o niej napisać? Kobieta o głębokim gardle i spragnionych ustach.
Raul...Ucieleśnienie męskości, czarny charakter. Rzekomy mafiozo/tajny agent czegoś. Tutaj zaczynają się nieścisłości ale nawet nie mam ochoty komentować.
Vincent, męska wersja Andżeliki, może zawsze, wszędzie z każdą. Nie ma zielonego pojęcia kim jest brat. Ot, nie ładnie a gdzie więź rodzinna? Zaufanie? Lojalność? Tego się nie dowiemy, autorka niestety nie udzieli odpowiedzi.
Paweł, wspomniany przedstawiciel służby zdrowia. Robił specjalizacje chyba ze wszystkich kategorii. Typ anioła stróża, szkoda,że nie dostał imienia Gabriel.
Przyjaciel Raula, wierny , oddany ale przy najbliższej możliwej okazji postanowi pomóc, w pozbawieniu cnoty naszej skromnej, niedoświadczonej ofiary.. Przyjaźń, miłość. Tutaj zyskują inne pojęcie.
Na temat narkotyków już pisano,że miały uzależnić od pierwszego podania, jednakże Sonia okazała się super odporna, może posiada tarczę obronną jak Bella ze "Zmierzchu"?
Muszę, po prostu muszę ocenić sceny, mam pełno pytań. Dlaczego? Dlaczego żeńska część ciała, najbardziej intymna była nazywana "płcią"?!
Dlaczego te chwile zamiast rozpalać mnie odstręczały?? Proszę wybaczyć ale w żaden sposób nie pobudziło mojej wyobraźni w wiadomym kierunku, porównanie pieszczot do psiego lizania?!
Stosunki oralne wychodziły mi uszami, oczami. Być może są kobiety uwielbiające "tą" czynność, niestety troszkę przesadzono.
I jeszcze jedno, ostatnie.
Zatopinie w kędziorach, "pachnących" piżmem.
Tego można było sobie darować.
Jaki jest plus? Otóż miło było wyobrazić sobie w środku zimy pobyt na Cypryjskiej plaży, wczuć się w szum fal. O tak, to było na prawdę przyjemne. Szkoda,ze tylko to. Są jeszcze sceny z torturami, tylko troszkę drastyczne.
Podziwiam pomysłowość, sposób znęcania się był rodem z horroru. Dla mnie zbyt brutalne, ale w końcu mamy do czynienia z mafią.
Ciągle próbuję zrozumieć dlaczego Katarzyna Michalak tak uparcie dąży do zmiany wizerunku? Osobiście bardzo lubiłam ten zprzed serii z tulipanem. Może chęć pobicia Greya, przesłonił coś bardzo istotnego?
Mam nadzieję,że nie jest to syndrom wody sodowej.
Nie będę nikogo zniechęcać. Każdemu podoba się co innego.