Już dawno nie czytałam dobrego kryminału. W ogóle dawno nie czytałam kryminału, choć kilka stoi na półce, tudzież na drukarce, gdzie również znajdują się książki, które nie zmieściły się do szafki. Znajduję teraz więcej czasu na fantastykę, aniżeli na dobry kryminał, co jest moim błędem, a „W otchłani Imatry” tylko mi to uświadomiło. Stęskniłam się za tym dreszczykiem i rozwiązywaniem zagadek wspólnie z detektywami i późniejszym zaskoczeniem, kiedy jednak sprawcą, okazała się osoba, której zupełnie nie przyszłoby mi do głowy podejrzewać.
Wydanie jest wielkim plusem tej powieści. Ilustracje Krzysztofa Chalika mają w sobie „to coś” i mam nadzieję, że znajdzie się dla nich miejsce także w kontynuacjach tego cyklu. W dodatku ciekawy wstęp od Agnieszki Papaj, która przełożyła tę pozycję dostarcza czytelnikowi naprawdę interesujących ciekawostek o kryminałach rosyjskich i jego twórcach. Czy wiecie, że niejednokrotnie twórcy korzystali z prawdziwych dokumentów i zapisów rozpraw? Chętnie zapoznałabym się z tego typu powieściami.
Aleksander Ławrow, a właściwie Aleskander Iwanowicz Krasnicki to słynny rosyjski autor kryminałów, które rozeszły się nawet w milionowych nakładach. Opublikował ponad sto powieści, a także wiele opowiadań, wierszy jak i reportaży czy szkiców. Napisał dwa powieściowe cykle „Fatalna tajemnica” oraz „Caryca Hunhuzów” (tu właśnie pierwszą częścią jest „W otchłani Imatry”), gdzie po raz pierwszy pojawia się sympatyczny i pomysłowy detektyw Metody Kobyłkin.
„W otchłani Imatry” jest bardzo dobrym kryminałem. Nie świetnym, ale właśnie bardzo dobrym. Metody Kiryłowicz Kobyłkin ujął mnie swoim poczuciem humoru, zawziętością, a także spostrzegawczością. Język, którym została napisana książka sprawił, że pomimo swojej przewidywalności powieść czytało się naprawdę szybko i przyjemnie. Autorowi daleko jest to słynnej królowej kryminałów Agathy Christie, ale i tak warto się z nim zapoznać. Nie mam, co prawda porównania z równie słynnym Sherlockiem Holmesem autorstwa Arthura Conana Doyle’a, bo spotkanie z nim dopiero przede mną. Jest to na pewno pozycja dla wielbicieli powieści awanturniczej w rosyjskim wydaniu. Jestem także ciekawa, jakie to historie zaserwował czytelnikom Krasnicki w kolejnym tomach „Carycy Hunhuzów”.
___
http://szeptksiazek.blogspot.com/