druga strona powojennej rzeczywistości

Recenzja książki Wypędzony
Autor mieszka we Wrocławiu, dlatego nie zdziwiło mnie to, że właśnie o tym mieście postanowił napisać książkę. Akcja dzieje się tuż po II wojnie światowej, a wielu tutejszych mieszkańców to Niemcy, dla których miejsce to nadal nazywa się Breslau. Mamy więc rok 1945, główny bohater to Jan, który przyjeżdża do Wrocławia i tutaj wstępuje do milicji, próbując zapanować nad wszechobecnym nieporządkiem, chaosem i bezprawiem. Spotykamy tu szabrowników, którzy chcą za wszelką cenę się wzbogacić, nie licząc się z nikim i niczym. Potrafią nawet zmarłej kobiecie ściągnąć z palca obrączkę, zabijają, gwałcą, podpalają, straszą przegranych w wojnie Niemców. Mamy tu do czynienia z drugą stroną medalu, dla mnie zwolennicy Hitlera to zawsze byli ci źli, a tutaj stają się ofiarami Polaków, muszą wyprowadzić się z własnych mieszkań, opuścić jedyne miejsce, które znają, które uważają za swój dom, by rozpocząć swoje życie od nowa, na kompletnie obcej i nieznanej im ziemi. Niestety w moim sercu nie ma dla nich ani odrobiny współczucia, ponieważ to ich rodacy zniszczyli Polskę, wymordowali bezbronnych i niewinnych ludzi w brutalny i bestialski sposób, choć oni mówią, że nie mieli z tym nic wspólnego, tak, jakby ich przywódca sam wykonywał wszystkie egzekucje, będąc w wielu miejscach naraz. Uważają, że dzieje im się krzywda, że Wrocław to ich miasto i mają prawo dalej w nim mieszkać.
Nie pochwalam postępowania szabrowników, nie rozumiem tego, co robią, usprawiedliwiają się mówiąc, że muszą się odegrać, obłowić, odzyskać to, co stracili w ciągu tych 6 lat wojny, próbują chyba w ten sposób uspokoić własne sumienie, jednak ja wstydzę się za nich i potępiam każdego z nich. Nie można na cudzym nieszczęściu budować niczego dobrego.
Tematyka książki bardzo do mnie przemawia, jest interesująca, ciekawa, nigdy nie zastanawiałam się bowiem nad tym, jak takie piękne, jedno z moich ulubionych polskich miast, wróciło na naszą mapę i stało się na nowo częścią Polski. Myślę, że taka wiedza jest nam wszystkim potrzebna, nie ma co zamiatać takich trudnych i bolesnych spraw pod dywan, trzeba zmierzyć się z tą niewesołą rzeczywistością, zrozumieć, że nie wszyscy Polacy byli pozytywnymi postaciami i bohaterami.
"Wypędzony" szczególnie zapadnie w mojej pamięci i polecam Wam tę książkę, na koniec przytaczając jej fragment:
"Niemiec milczał dłuższą chwilę.
- A co ty tam wiesz o piekle... Gdybyś widział to, co widziały moje oczy... W takim Auschwitz na przykład albo Bergen - Belsen. Widziałem dziesięć tysięcy martwych ludzi ułożonych w wielopiętrową pryzmę, oblanych ropą i palących się żywym ogniem. Tłumy Żydów stłoczonych jak bydło i gnanych pałkami do komory gazowej... Nie, nie tylko oglądałem. Strzelałem w kark kobietom spychanym do dołów z trupami, wdychałem smród spalonego mięsa i miałem w ręku popiół z ich kości... Nie, panie Polak, piekłem to ty mnie nie strasz, w piekle to ja już byłem."
Recenzja pochodzi z mojego bloga asymaka.blolg.interia.pl
0 0
Dodał:
Dodano: 14 XII 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 215
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ania
Wiek: 42 lat
Z nami od: 24 IX 2012

Recenzowana książka

Wypędzony



Początek czerwca 1945 roku. Do zniszczonego, dopiero co zdobytego Wrocławia przybywa Jan Korzycki, uciekający przed UB porucznik Armii Krajowej. Zacierając za sobą ślady, pod przybranym nazwiskiem wstępuje do milicji. Otrzymuje zadanie wytropienia „komendanta Festung Breslau”, jak każe się tytułować przywódca konspiracyjnego niemieckiego Werwolfu. Korzycki usiłuje przeżyć w obcym, pogrążonym w cha...

Ocena czytelników: 5.5 (głosów: 1)