Nie mogłam się doczekać najnowszej książki Katarzyny Grocholi. Byłam bardzo ciekawa, jak napisała ją, jak wcieliła się w rolę mężczyzny, bo zawsze według mnie pisała bardzo kobieco. Na początku zaśmiewałam się do łez, a że czytałam wieczorem, moje najmłodsze dzieciątko, jak też mąż śpiący obok nie byli zbytnio tą moją wesołością zadowoleni. Mi ta lektura do gustu przypadła, nie wiem, co pomyślą kobiety, które nie potrafią mieć do siebie dystansu, takie, które nie chcą pogodzić się z tym, jakie są? Takie nie powinny czytać "Houston, mamy problem". Musimy nauczyć się śmiać z samych siebie, inaczej ciężko nam będzie żyć wśród ludzi. Nie rozczarowałam się, a muszę przyznać, że powątpiewałam w taki obrót o sto osiemdziesiąt stopni, ale uważam, że dobrze się stało. Ta książka jest inna, choć napisana z wielkim poczuciem humoru, mówi o pewnych wartościach, przybliża nam różne zdarzenia, które i nam mogą się przytrafić, a przede wszystkim uczy nas tego, by nie sądzić po pozorach, by próbować postawić się w sytuacji innych osób, a nie patrzeć tylko na czubek własnego nosa. Inni też mają problemy, choć możemy o nich nie wiedzieć, każdemu należy się szacunek, nawet zrzędliwej starszej pani, naszej sąsiadce.
Katarzyna Grochola jest moją ulubioną pisarką i tym razem również mnie nie zawiodła, choć sądzę, że jej najlepsza książka to "Zielone drzwi" i napisana wraz z córką "Makatka".
Cieszyłam się jak głupia czytając na końcu książki, że autorka ma wreszcie stronę internetową, myślałam, że zostawię tam jakiś komentarz, jak u innych pisarzy, że ją lubię, czytuję pasjami jej książki, ale nic z tego... To tylko strona z informacjami, a szkoda. Naprawdę.
Cytaty:
"Precz z kompromisami i precz ze związkami. Związki powinny być prawnie zakazane. Co czwarte małżeństwo się rozpada, a wszyscy trąbią, że tylko rodzina ma rację bytu. "
"Na własną matkę zawsze mogę liczyć. Wystarczy do niej wpaść i dowiem się, co u mnie słychać."
"Człowiek chce kontrolować świat, urządzać go po swojemu, decydować, a to sprawa Boga, a nie człowieka. Dlatego modlimy się - bądź wola Twoja. Losem człowieka jest umieć się poddać, zawierzyć, zaufać, zostawić Bogu rzeczy, na które nie mamy wpływu.Ty możesz dużo zrobić dla matki - kochać ją, dopóki ją masz. Dopuść do siebie miłość, przed którą się tak bronisz. Ona jest towarzyszką żalu i tęsknoty... za czym byś tęsknił, gdybyś nikogo nie kochał?"
Za możliwość zapoznania się z najnowszą powieścią K. Grocholi bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
recenzja pochodzi z mojego bloga: asymaka.blog.interia.pl