Jedna z gorszych książek, które miałam nieprzyjemność czytać. Sięgnęłam po nią po części zaintrygowana zapowiedziami, po części ze względu na pracę. Wniosek - żenada. Czytałam dużo wypowiedzi na temat tej książki, zdania są podzielone, z przewagą na "nie". Pozwolę sobie przytoczyć słowa jednej z klientek: "Kiepskie porno dla kur domowych". Niestety muszę się z nią zgodzić. Z wielkim bólem przeczytałam niecałe 100 stron, później już tylko przerzucałam kartki w nadziei na fragment, który mnie zainteresuje. Książka jest napisana językiem bardzo prostym, żeby nie powiedzieć - ubogim. Główna bohaterka irytuje infantylnością i naiwnością, mimo swoich dwudziestukilku lat zachowuje się jak podlotek. Przez 600 stron to rumieni się to przygryza wargi (w zamyśle autorki miało być seksownie, wyszło irytująco). Przeżywa wewnętrzny dramat "Podobam mu się czy nie, spojrzał na mnie więc może jednak". Większość z nas takie problemy miała w szkole podstawowej. Jej głupota poraża, aż dziw że potrafi samodzielnie chodzić i oddychać. Ponadto Ana jest zakompleksionym, wystraszonym, nieśmiałym dziewczątkiem które nigdy nie miało do czynienia z mężczyznami aż tu nagle BUM! Niewiarygodne, na jej drodze pojawia się niezwykle przystojny, pociągający i obrzydliwie bogaty Christian, tajemniczy i mroczniejszy niż sam Szatan. Bardziej mroczny byłby jedynie wtedy, kiedy pojawiałby się w kłębach pary, zarzucając czarną peleryną o bordowej podszewce.
Podobno podstawą książki są sceny erotyczne, które jednak po paru "razach" stają się nudne i monotematyczne. Powieść rzekomo zrewolucjonizowała życie seksualne Amerykanek. Współczuję zatem, nie chcę wiedzieć jak wyglądało ono wcześniej, musiało być bardzo smutne i jałowe. Jeśli ktoś oczekiwał BDSM to muszę go rozczarować - znam książki o wiele bardziej przesiąknięte erotyzmem i perwersją ("Suka. Z pamiętnika masochistki", "Rzeźnik"). Pani James chyba jeszcze mało widziała.
Reasumując - cieszę się, że nie musiałam wydać pieniędzy na ten tytuł, nie polecam, nie chcę przeczytać kolejnych tomów. Ale być może osobie, która lubi lekkie, monotematyczne książki, nie wymagające myślenia, nie urzekające stylem, głębią i bogactwem słownictwa, "Pięćdziesiąt twarzy Greya" przypadnie do gustu