Na początku każdego rozdziału podana jest panująca w tym czasie temperatura i bohater (Grace lub Sam), który jest w nim narratorem.
Grace prawie nie widuje rodziców w domu, sama musiała się wychować, jak przyznała w książce. Zanim zaczęła chodzić do szkoły, nawet nie sądziła, że może być inaczej. Kiedy była mała, zaatakowały ją wilki. Byłoby po niej, gdyby nagle się nie wycofały. Nie mogła sobie tylko przypomnieć jak wróciła do domu, no i ten złotooki wilk... Grace ma dwie przyjaciółki - Rachel (klej który trzyma je razem) i Olivię, która pasjonuje się fotografią i do pewnego stopnia podziela jej fascynację wilkami.
"Książki są bardziej prawdziwe, jeśli czyta się je na zewnątrz."
Kiedy wilki zaatakowały pewnego chłopaka, mieszkańcy zaczęli się martwić. Potem zdarzyło się coś dziwnego - jego ciało zniknęło... O co w tym wszystkim chodzi? Za namową jego rodziny rozpoczyna się polowanie na wilki. Grace postanawia działać, by jakoś temu zapobiec, przynosi to jednak marne skutki. Tego, co zobaczyła po powrocie do domu, wcale się nie spodziewała...
Grace lubiła mieć wszystko pod kontrolą, była zorganizowana, umiała logicznie myśleć, na jej półce z książkami przeważała literatura faktu. Sam nauczył ją czytania poezji, wcześniej nie potrafiła tego pojąć.
Nie za bardzo znam się na tym, czy książka jest szczególnie oryginalna (zwłaszcza fantasty), wiem tylko, że naprawdę mi się spodobała. Wilkołaki zostały tu przedstawione trochę inaczej, niż miałam już okazję przeczytać, czy usłyszeć.
"Ona była przeszłością, teraźniejszością, przyszłością. Chciałem jej odpowiedzieć, ale nie mogłem. Rozpadłem się na kawałki."
Sam nie jest nadętym, pewnym siebie chłopakiem, których często można spotkać w takich książkach. Wręcz przeciwnie, cały czas nie może uwierzyć, że jest z Grace, zastanawia się nad tym, dlaczego ona go lubi. Obawia się, czy nie jest to tylko sympatia do jego wilczej części
Ile można zaryzykować, by móc dalej być z ukochaną osobą? Czy warto? Czy ten związek ma szansę, by przetrwać?
To jedna z moich ulubionych książek. Koniecznie muszę sięgnąć o drugą część, gdy tylko będę miała okazję.
recenzja z mojego bloga:
krople-szczescia.blogspot.com/2012/09/m-stiefvater-drzenie.html