"Kobietę bez twarzy" Anny Fryczkowskiej zdobyłam w konkursie zorganizowanym przez samą autorkę. Ogromnie się wtedy ucieszyłam, gdyż Pani Fryczkowska wybrała , jako jedną wśród trzech wyróżnionych , również moją dewizę życiową, która brzmi " im więcej daję tym więcej otrzymuję".
Książka przypadła mi do gustu już z samego wyglądu.Posiada bowiem intrygującą okładkę i została starannie wydana w serii ASY KRYMINAŁU , a na uwagę zasługują skrzydełka przy okładce , które osobiście niezmiernie lubię w książkach i za co wydawnictwu Prószyński i Spółka daję plus. Równie muszę pochwalić czcionkę jaką książka została wydrukowana , jej wielkość jest w sam raz , przez co czyta się z przyjemnością i szybko.
Nie będę się dużo rozpisywać na temat treści książki, gdyż po pierwsze brak mi na to czasu, , a po drugie już niejedna obszerna recenzja z pewnością została napisana.
Bardzo ogólnie traktując rzecz ma się tak:
Hanna Cudny, główna bohaterka i jedna z narratorek książki, po samobójstwie męża, który ni stąd ni zowąd zdecydował się wyskoczyć z okna bloku , w którym mieszkali, postanawia opuścić Warszawę i podjąć pracę jako nauczycielka angielskiego w szkole , gdzie dyrektorką jest jej była koleżanka z czasów, gdy jeździła do tej miejscowości na wakacje.
Wynajmuje połowę domu na głębokiej wsi, gdzie przeprowadza się wraz z bardzo niezadowoloną z tej przeprowadzki dwójką dzieci. I tu się zaczyna dziać.Miśka, ośmioletnia , ale nad wiek dojrzała, córka Hanki , która jest drugą z narratorek książki znajduje w stawie utopioną kobietę .Kolejnego trupa, którym również jest kobieta , tym razem znajduje syn Hanki, lekko zbuntowany na cały świat Maks.
Hanka, która uwielbia kryminały , nie znajdując właściwego zainteresowania na komendzie policji sprawą morderstw postanawia sama odnaleźć sprawców.
"Kobieta bez twarzy" to interesująco napisana książka obyczajowa, z dobrze i szeroko rozbudowanym wątkiem kryminalnym . Mamy w niej również do czynienia z intrygującym wątkiem paranormalnym co dodatkowo sprawia, że książka trzyma nas w napięciu, które Pani Fryczkowska bardzo umiejętnie stopniuje.
Nie zabrakło również delikatnego wątku romansowego, który przydał książce dodatkowego smaczku .
Poza tym trzeba przyznać , że Pani Anna powołała do życia całą plejadę różnych postaci ,o bardzo wyrazistej i niezwykłej osobowości , a także w ciekawy sposób przedstawiła realia wsi .
Jednak nie mogę nie napisać, że trzy rzeczy jakby mnie w całej książce nie przekonały.
A były to ;
- satanizm Maksa, który w żaden sposób nie sygnalizowany wcześniej posłużył odkryciu przez niego zwłok drugiej kobiety ,
- wątek Ewy Maliwy , która bez uprzedzenia nawet synów wyjechała po zniknięciu męża i spokojnie bytowała w sanatorium,
- wiek sprawców przestępstwa.
Powyższe trzy w/ g mnie mankamenty nie miały jednakże wpływu na ogólna ocenę książki, gdyż czytało mi się ją znakomicie , wszystkie wątki mnie wciągnęły tak dalece, że wyczekiwałam z niecierpliwością rozwiązania wszystkich zagadek , a okazało się ono niezwykle frapujące i zaskakujące.
Książka jest warta przeczytania.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/