Niepewność. Rozterki. Ból. Kłamstwa. Miłość. Zaufanie.
Do Twojego umysłu cały czas wkrada się niepewność. Nie wiesz, co masz robić, po której stronie stanąć, w co wierzyć. Nikt nie chce Ci ujawnić prawdy. To boli, i strasznie wkurza. Ale czemu oni tacy są? Mogliby odpowiedzieć na kilka ważnych pytań. To Ci się należy. Przecież jednego dnia jesteś zwykłą nastolatką, a drugiego dowiadujesz się, że potrafisz podróżować w czasie! Dodatkowo pojawiają się problemy miłosne, które są najtrudniejsze. Chyba nikt nie chciałby mieć złamanego serca, prawda?
„Nie ufaj nikomu i niczemu. Nawet własnym uczuciom.”
To naprawdę niesamowite, jak książka potrafi wciągnąć. Cieszę się, że gdy skończyłam Czerwień Rubinu mogłam sięgnąć od razu po Błękit Szafiru. Nie wytrzymałabym, serio. Teraz tylko muszę trzymać kciuki, żeby była trzecia część w bibliotece, bo dosłownie dostanę szału. To nie fair, że książka musiała się skończyć akurat w takim momencie!
„Każdy rudy to kujon.”
Pewne tajemnice zostały już rozwiązane, ale ta jedna, najważniejsza, jeszcze nie.
Gideon i Gwen właśnie wrócili z XX wieku. Sprawy bardzo się komplikują. Wszyscy poza Gwendolyn wierzą w winę Paula i Lucy. Ona nadal nie wie, co o tym wszystkim myśleć.
„- Jest cała - powiedział z ulgą w głosie.
Tak. Pomijając moje serce.”
Jeśli chodzi o miłość.. Wszystko wydaje się być takie piękne, a potem nagle to się zmienia. Gideon bardzo dziwnie się zachowuje wobec Gwen.Czy on ją naprawdę kocha? I o co w tym wszystkim chodzi?
„Kruk, na skrzydłach z rubinu niesiony,
między światami brzmi umarłych muzyka,
siły jeszcze nie poznał i nie zna też ceny.
Moc głowę podnosi i krąg się zamyka.”
Ogromnym plusem jest tutaj nowy bohater, Xemerius. To demon, ale moim zdaniem trochę za bardzo kochany, jak na "upiornego demona, który jest gargulcem". Wprowadza trochę humoru do całej historii. Muszę się przyznać, że jest moim ulubionym bohaterem, przynajmniej w tej części. Xemeriusa widzi tylko Gwen. Może właśnie to jest magia kruka?
„- Nie wiem, co myśleć o facetach, którzy zawiązują swojej dziewczynie oczy, żeby móc w spokoju sprawdzić komórkę - rzucił Xemerius.”
Kolejnym plusem (a o tym nie wspomniałam przy poprzedniej recenzji) jest spis najważniejszych postaci na końcu książki. W ten sposób możemy na nowo wyobrazić sobie bohaterów, przypomnieć sytuacje związane z nimi, lub to po prostu nie pozwala nam przestać o nich myśleć, nawet po skończeniu czytania.
„Broń, z którą człowiek nie umie się obchodzić, zostaje z reguły użyta przeciw niemu.”
Tak na koniec. Polecam, naprawdę. Ta część mnie aż tak nie zachwyciła, jak poprzednia, ale jest mniej więcej na tym samym poziomie. Uważajcie przy tej Trylogii. Sprawi, że nie będziecie mogli przestać o niej myśleć. Sprawi, że po zakończeniu jednej części chce się od razu "dobrać" do następnej. Czasem może nawet doprowadzi Was do łez, jeśli bardzo się wczujecie i będziecie to wszystko przeżywać razem z Gwen.
„I po raz drugi moje serce - tym razem w drugiej wersji, proteza serca, która odżyła pod wpływem czystej nadziei - stoczyło się z krawędzi i roztrzaskało na dnie wąwozu na tysiące maleńkich odłamków.”
http://ksiazkowyswiat14.blogspot.com/