Czy chcielibyście żyć w świecie, w którym miłość jest chorobą? Gdzie każdy zmuszałby cię po 18 urodzinach do zabiegu, po którym będziesz „wyleczona”? Gdzie każde głębsze uczucie musi być tępione? Gdzie każdy boi się do ciebie podejść( gdy jesteś zakochana) aby się nie zarazić? W takim właśnie świecie żyje Lena. Od dziecka wmawiają jej, że jej krew jest zarażona, odkąd tylko jej mama z miłości popełniła samobójstwo. Dziewczyna nie może doczekać się zabiegu, by wreszcie być wolną od zarażenia chorobą. Ale jak to w książkach bywa, nic nie idzie zgodnie z planem. Lena spotyka Aleksa- chłopaka o włosach w kolorze jesiennych liści.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Na początku była nijaką postacią i gdyby była taka do same końca nigdy bym jej nie polubiła. Ale ona z każdą stroną zmieniała się coraz bardziej- z szarej myszki zawsze zgadzającej się z wszystkimi na walczącą o to czego chce i pragnie dziewczynę. Jest gotowa na wszystko!
Mała Gracie- pokochałam ją! Dziewczynka, która nigdy nie powiedziała ani słowa, przez co jest uważana za niedorozwiniętą. Tylko Lena, wie, że Gracie potrafi mówić, odkąd łkała w poduszkę „mama”. W domu tylko dziewczynka rozumiała główną bohaterkę. Gdy Lena wymykała się z domu- Gracie nie wydała jej, a pod koniec książki dzięki niej….( chciałabym, ale nie zdradzę
.
Wszystko w tej książce jest bardzo ciekawe. Kogo nie zainteresuje miasto, które jest otoczone siatką pod napięciem? W którym spokoju pilnują porządkowi? W którym przestępców zamyka się w kryptach? Oczywiście nie można zapomnieć o Głuszy. To cały teren poza murami miasta. Wszyscy albo udają, że Odmieńcy(ludzie mieszkający tam) nie istnieją, albo w ogóle o nich nie wspominają. Ale gdy już coś powiedzą o nich mówią, że żyją jak zwierzęta.
Książka jest niesamowita. Cały pomysł na nią i bohaterowie. Po prostu nie można się od niej oderwać. Choć przyznam, że w wielu momentach nudziły mnie długie opisy, jak dla mnie ciut za mało dialogów. Bardzo spodobało mi się to, że przed każdym rozdziałem zostały zamieszczone cytaty. Niektóre strasznie przypadły mi do gustu i ciągle je sobie powtarzam pod nosem
.
Okładka- prześliczna. Przyznam się, że to przez nią w większości zachciałam mieć tę książkę. Piękna, piękna i jeszcze raz piękna!
„Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.”
„Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali.”
Serdecznie polecam!