Zazwyczaj od książek które nie mają więcej niż 120 stron nawet nie zaglądam. No bo po co? Zanim się zacznie już się skończy. Tu zrobiłam wyjątek, i bardzo dobrze!
Jest to opowieść o Nathanie, maturzyście który nigdy nie uczęszczał do zwykłej szkoły, a uczył się w domu. Nie miał bliskiego kontaktu z rówieśnikami, o randkach nie wspominając. Kiedy matka Nathana urodziła dwie dziewczynki nie ma już czasu uczyć syna. Postanowiła więc posłać go na ostatni rok nauki do zwyczajnego liceum. Już pierwszego dnia zwrócił uwagę na buntowniczą Lisę. Dziewczyna jest indywidualistką, która nie przejmuje się tym, co myślą o niej inni. Co takiego skrywa? Nathan próbuje się dowiedzieć.
Tą książkę polecam całym sercem. Otwiera oczy tym, którzy nie są przekonani do pięknego życia, ani do nadziei. Na końcu się popłakałam, co jest zdumiewające, gdyż nie jestem osobą sentymentalną czy przesadnie wrażliwą. Jednak czytając ta książkę, byłam w pewnym sensie pogrążona w swoim życiu - porównywałam swoje życie do tej książki. Wyobrażałam sobie również to co przechodziła Lisa i to co ja bym przechodziła na jej miejscu.
Info
Tyt. oryg.: Letting Go of Lisa
Tłum.: Katarzyna Gerasimiuk
Stron: 160
Seria: Szkolne historie
Opis
Nathan Malone nigdy nie uczęszczał do zwykłej szkoły, uczył się w domu, spędzał niewiele czasu z rówieśnikami i nie chodził na randki. Kiedy matka Nathana musi poświęcać więcej czasu jego nowonarodzonym siostrom, ostatni rok nauki w liceum Nathan spędza w zwykłej szkole. Podczas pierwszego dni...