Kolejne spotkanie z doktor Temperance Brennan. Zaczyna się niewinnie – od poszukiwania grobu i ekshumacji zwłok zakonnicy, która ma zostać beatyfikowana. Jednakże za sprawą pożaru domu, w którym zostają odnalezione zmasakrowane zwłoki otwiera się furtka w stronę koszmaru.
Dzięki tej części mamy okazję lepiej poznać nie tylko pracę antropologa sądowego, ale również funkcjonowanie sekt religijnych i społecznych. Można dowiedzieć się sporo na temat ich funkcjonowania, sposobów działania, rekrutacji, relacji władzy, typów osobowościowych, które są najbardziej narażone na zwerbowanie, powodów tworzenia sekt i wielu innych informacji. Muszę przyznać, że jest to wszystko przedstawione w sposób prosty, a zarazem ciekawy, dostosowany do całości książki. W trakcie czytania przypominały mi się różne historie, o których słyszałam w mediach, wszystkie przykłady dotyczące sekt – werbowania, przetrzymywania, a najgorsze były te dotyczące masowych morderstw i samobójstw. Brrr… Niesamowite, do czego może doprowadzić umysł i psychika ludzka, żądza władzy oraz wizja mesjańska.
W tej części znajdziemy wiele okrucieństwa – przykładów masakrowania zwłok, znęcania się, tortur. Przyznam, że czasami miałam wrażenie, że to już zbyt wiele, dosyć. Tempe napotyka zwłoki praktycznie co krok. obojętnie czy jest w USA, czy Kanadzie, jest ich dookoła wiele i wszystkie jakoś się ze sobą łączą. Do tego dochodzą problemy z postrzeloną młodszą siostrą, nieustająca miłość do byłego męża, kolega z pracy na horyzoncie, relacje zawodowe. Doktor Brennan ma tym razem masę na głowie i da się to odczuć w jej słabej kondycji psychicznej, potrzebie odpoczynku, relaksu, zapomnienia. Co z tego, skoro nawet w trakcie urlopu natyka się na kolejne zwłoki…
Autorka pisze bardzo plastycznym językiem – możemy poczuć kanadyjską zimę, smak i zapach potraw, ale też jednocześnie poczuć strach, który odczuwają bohaterowie czy bardzo łatwo wyobrazić sobie zmasakrowane zwłoki. Generalnie książka jest napisana ciekawie, czyta się szybko, gwarantowanych jest wiele wrażeń. Wielbicielom gatunku napewno się spodoba!
PS. Pytanie do osób znających już ten cykl – czy w każdej z książek tej autorki narażone jest zdrowie/życie kogoś z najbliższej rodziny lub przyjaciół Tempe? Przy takiej ilości tomów może jej zabraknąć bliskich
.
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/12/12/smierc-za-dnia-kat...]