Nadzieja zamieszkała u mnie, a ja spragniona tego cudownego uczucia z chęcią przyjęłam ją do siebie. Ma kolor śliwki w czekoladzie i tak słodko pachnie. Nadziejo! Zostań na zawsze…
„Nadzieja” Katarzyny Michalak stoi już na półce w doborowym towarzystwie moich ulubionych powieści. Bardzo na tę książkę czekałam. Gdy pierwszy raz wzięłam ją w swoje ręce, aż oniemiałam z zachwytu. Okładka jest przepiękna. Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać jej urody. Każda książka Kasi Michalak to wielka przygoda i … zaskoczenie. Każda jest inna i dostarcza odmiennych wrażeń. A „Nadzieja” przeszła moje najśmielsze oczekiwania.
Liliana i Aleks poznali się w dzieciństwie. Ona – rozpaczliwie samotna, niekochana mała dziewczynka. On – sierota z Czarnobyla, wychowywany przez ciotkę, ale odrzucany przez resztę świata. Spotkali się i pokochali wiedząc, że są sobie przeznaczeni. Trudne dzieciństwo sprawiło, że w dorosłość wkroczyli z ciężkim bagażem złych wspomnień i doświadczeń, co utrudniało im relację z innymi. Szczególnie mocno skrzywdzona była Lilka. Jej rany nie mogły się zabliźnić, gdyż życie co chwilę zadawało jej kolejne ciosy. Liliana i Aleks popełnili mnóstwo błędów, podjęli wiele bezsensownych decyzji, ale zawsze do siebie wracali. Wracali, ranili i odchodzili. Dlaczego? Czy to co przeżyli przekreśla ich szanse na szczęście? Czy nie ma już nadziei?
Książka mnie urzekła. Wycisnęła morze łez i schwyciła za serce. Powieść jest bezgranicznie smutna, ale jednocześnie niesie światełko nadziei. Nie należy do gatunku lekkich, łatwych i odprężających lektur. Raczej skłania do przemyśleń nad samotnością krzywdzonego dziecka, okrucieństwem człowieka czy przewrotnością losu. To chyba najlepsza powieść Kasi Michalak. Piszę „chyba”, bo twierdzę tak po każdej przeczytanej książce tej Autorki. Ta z całą pewnością jest inna. „Nadzieja” podobnie jak inne książki Katarzyny Michalak, mówi o pragnieniu miłości i poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. I w zasadzie tylko to je łączy. „Nadzieja” sięga głębiej, do samych podstaw, do mrocznych zakamarków ludzkiego umysłu, by najpierw porazić czytelnika bezsilnością, a potem zapalić maleńkie światełko nadziei.
Recenzja pochodzi z mojego bloga bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania czytelniczego pod hasłem „Daj się zaczarować Kasi Michalak”
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/2012/06/rzucam-wyzwanie-...