Fragment:
"Nikt nie zwracał uwagi na kobietę, idącą szybkim krokiem przez Most Poniatowskiego. Doszła do zameczku, małej zabytkowej budowli, stojącej pośrodku mostu, i ukryła się przed oczami nielicznych kierowców – późno w noc nawet najruchliwsze ulice Warszawy się wyludniały – między tylną ścianą a balustradą, odgradzającą chodnik od przepaści.
Spojrzała w dół na lśniące w świetle księżyca srebrno-czarne wody Wisły. Przez chwilę coś szeptało w umyśle kobiety:
- Skacz. Skacz! I uwolnij się raz na zawsze!
Ale nie była na to gotowa. J e s z c z e nie.
Zdjęła z ramienia torbę podróżną i wyciągnęła laptopa. Bez wahania cisnęła go do Wisły, patrząc, jak z pluskiem znika w ciemnych wodach. Telefon komórkowy był następny. Oczy kobiety zabłysły jakimś diabolicznym uśmiechem, który zaraz zgasł.
- Co jeszcze? Co jeszcze?! – zaszeptała nerwowo. – Karty! Karty kredytowe!
Podzieliły los latopa i komórki.
- Dowód. Ma czipa, czy nie? Chyba nie. Dopiero mieli wprowadzić. – Dowód powędrował z powrotem do przegródki z portfelu. – Prawo jazdy? Nie. Paszport? – Wyciągnęła dokument i przyjrzała mu się uważnie. Pachniał nowością. Odciski palców, które pobrano jej przy składaniu wniosku, zalśniły złowrogo. Paszport przeleciał nad barierką i zniknął w Wiśle... [edytuj opis]
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: