Jak miło znów znaleźć się w Różanach! Wprosić się na śniadanie do Marianny, usiąść z nią na ganku i rozkoszować chwilą. Takie magiczne miejsce to moje wielkie marzenie. Jednak teraz już wiem, że ogród, dom, aromat pysznego jedzenia to … nie wszystko. Potrzebne jest jeszcze to tajemnicze „coś”, co jest w takich osobach jak niania Zuzanna i Marianna. To ich aura, ciepło, serdeczność i miłość do świata i ludzi sprawiają, że wszystko wokół nich pięknieje.
Mariannę polubiłam już w pierwszej części, dlatego bardzo się ucieszyłam, że w „Wiośnie w Różanach” jest jej znacznie więcej. W zasadzie to z jej perspektywy poznajemy dalsze losy Zosi i rodziny Boruckich. A sporo się tam dzieje. Spotyka ich straszna tragedia, przy której perypetie z pierwszej części tracą na znaczeniu. Zosia nie może się pozbierać i popada w głęboką depresję. Na szczęście ma przy sobie Mariannę i Eryka, oddanych przyjaciół, bo na Krzysztofa, swoją wielką miłość, po raz kolejny nie może liczyć. Pojawia się też pewna intrygantka, która bardzo się stara żeby Zosi zaszkodzić. Również w życiu Marianny sporo się dzieje, ale szczegółów nie będę zdradzać żeby nie psuć przyjemności czytania.
Książkę czytałam z zapartym tchem, na przemian wzruszając się i śmiejąc. „Droga do Różan” pachniała kwiatami: bzem, jaśminem i różami. Czytając „Wiosnę w Różanach” czułam zapach jedzenia. Zapragnęłam jajecznicy z truflami koniecznie popijanej szampanem, ciasta porzeczkowego lub brownie Marianny. Pani Bogna Ziembicka tak pięknie i sugestywnie pisze o jedzeniu, że wydana przez nią książka kucharska szybko stałaby się hitem. W powieści jest sporo różnych wątków, ciekawostek, opowieści i wspomnień, które bardzo zgrabnie i płynnie się ze sobą łączą. Kolejnym atutem tej książki jest wplecenie w fabułę przepięknych wierszy, która wprawiają w romantyczny nastój.
Szczypta magii, odrobina miłości, garść mądrości i całe mnóstwo pięknej przyjaźni to przepis na bestseller, którym z całą pewnością książka się stanie. Jeśli podobała się Wam „Droga do Różan” to jej kontynuacja skradnie Wasze serca. Gorąco polecam!
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/