"W przeciwieństwie do większości miast na świecie Nowy Jork nie popada w lutową depresję i nie staje się zimny, szary, przygnębiający."
Uczniowie elitarnych szkół mają już za sobą rozmowy kwalifikacyjne na studia. Teraz czekają na odpowiedzi, czy może udało im się załapać wcześniej od innych. Nawet jeśli się nie udało dobrym sposobem na otarcie łez jest uczestniczenie w Tygodniu Mody, gdzie after party jest dużo lepsze od samego pokazu.
Bo jestem tego warta to czwarty tom serii Plotkara. Tym razem bohaterowie muszą zmierzyć się z rozstaniami, sławą i odnajdywaniem siebie. W tej części kryzysy miłosne przeżywają Serena i Aron oraz Vanessa i Dan. S. tak bardzo jest zafiksowana na punkcie A, że poprzez swoje szaleństwo i brak ograniczeń traci swojego chłopaka. Ale jednego można jej pogratulować. Jak do tej pory był to jej najdłuższy związek. Brawo S. Co do V i D można byłoby powiedzieć, że są dla siebie stworzeni, ale po tym jak wiersz D zostaje opublikowany w New Yorkerze, chłopak bardziej skupia się na byciu poetą niż na swojej dziewczynie.
Blair nie może się pogodzić z zawaleniem rozmowy kwalifikacyjnej i postanawia coś w sobie zmienić. Nie ma nic lepszego jak zmiana fryzury i B ścina swoje piękne włosy na wzór Audrey Hepburn. Jenny także zastanawia się nad zmianą, ale nie fryzury tylko jej ogromnych piersi. Jednak w jej przypadku ta zmiana jest mniej możliwa, a poza tym walory J bardzo podobają się jej nowej koleżance Elise. No i jeszcze został Nate, który trafia na odwyk po tym jak policja przyłapała go kupując trawkę, a tam poznaje Georgie. Czy wyniknie z tego coś poważnego?
Czwarta część Plotkary dużo bardziej podobała mi się od poprzedniej. Nieźle się bawiłam przy scenach z Jenny i Elise, kiedy nowa koleżanka proponowała jej lesbijskie poznawanie siebie. Wiem, że dla nastolatki może to być krępujące, ale nieźle się uśmiałam przy tym. Przy czytaniu tej części zdałam sobie sprawę jak bardzo irytująca jest Serena. Autorka zrobiła z niej kompletnego bezmózgowca, co może początkowo bawić, ale później nudzi i denerwuje. W serialu dużo lepiej ją przedstawiono. Jak zwykle mój najmniej lubiany bohater Dan zaczął robić z siebie durnia. Ledwo wydano jego wiersz, a już świat dla niego nie istnieje jakby dostał co najmniej Nobla w dziedzinie Literatury. Ale tym razem muszę przyznać, że zaimponował mi Nate. W końcu przestał palić i stał się jakby odpowiedzialny.
"Gdyby ktoś przejeżdżał wtedy drogą, zobaczyłby tajemniczą dziewczynę w niebieskim płaszczu z kapturem, zupełnie pewną siebie, mimo rozsypki scenariusza, który trzeba napisać zupełnie od nowa."
http://yuinohon.blogspot.com/2012/06/bo-jestem-tego-warta.ht...