Recenzja książki Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada
Tak się składa że w tym roku, Roku Miłosza, mija dokładnie pół wieku od wydania fugi poetyckiej, będącej jednym z najwspanialszych utworów Czesława Miłosza.
"Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada" jest dziełem wybitnym, w odbiorze nieprzeciętnie trudnym przez co satysfakcjonującym i wartościowym. Jedną jego stronę czytałem średnio przez 10 minut, ciągle powtarzając te same wyrazy, by w końcu zrozumieć ich sens głębszy i móc napawać się jego pięknem.
Urzeka ogromny zapał z jakim tworzy Mistrz Słowa z Szetejń, niezaspokojony głód życia i chęć zrozumienia świata. Udzielił mi się on, więc jak rzadko kiedy zerkałem do internetowego słownika by znaleźć tam słowa których mało kto na co dzień używa.
Noblista wraca wspomnieniami do młodości, czasu dorastania, nad strumyki, jeziorka, łagodne pagórki, kręte ścieżki tak dobrze mu znane.
W utworze razem z poetą zachwycamy się pięknem przyrody, ale i smucimy jej degradacją, zniszczeniem jakiego dokonał człowiek. Miłosz mówi o swojej małej ojczyźnie Żmudzi, o litewskim powiecie gdzie dorastał. Tęskniąc za nią wspomina osoby dla Niego ważne. Ubolewa nad tym że Litwini nie używają swej ojczystej mowy.
Utwór napisany został bardzo swobodnie, zawiera w sobie wiele różnych form poetyckich oraz prozatorskich. Tematycznie także jest mocno zróżnicowany.
Zdecydowanie polecam, stawiam temu niedocenionemu nieco zapomnianemu dziełu 10/10.
Poemat "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada" ukazał się w całości w kwietniu 1974 w wydawnictwie Instytut Literacki w Paryżu. Niektóre części poematu ukazały się wcześniej w poszczególnych numerach "Kultury" paryskiej.
Według niektórych badaczy jest to "opus magnum" mojej twórczości poetyckiej. Uważam to za możliwe i spowodowane przez ogromną swobodę, z jaką to pisałem. Ta "fuga poetycka" wymy...