Mimo że przeczytałem już ponad tysiąc książek, twórczości tak wielu autorów nie znam wcale. W zamian czytając "Czwarte skrzydło" poznałem sposób pisania Rebecci Yarros i cóż bardzo się zawiodłem. Więcej uważam ten czas za stracony, niczego nowego się nie dowiedziałem, a fikcja literacka przedstawiona przez amerykańską autorkę, mimo że mrozi krew w żyłach, jest dla mnie zbyt straszna, odhumanizowana.
Generała wysyła swoją córkę Violet Sorrengail, mimo że ta nie ma na to warunków fizycznych do szkoły jeźdźców smoków. Żeby zostać kadetem trzeba przejść po wąskim murze, tej próby nie przechodzi paręnaście procent ochotników i spadając z dużej wysokości ginie. Dalej jest już tylko trudniej, kadeci mają prawo się nawzajem zabijać, a gdy któreś z nich nie podoba się smokowi także żegna się z życiem.
Odnoszę wrażenie że ponad pięciuset stronicowa powieść jest lekko przegadana. Autorka nie pozostawia pola na domysły, tłumacząc to o czym pisze.
Postacie skonstruowano prawidłowo, wierzymy w ich literacką kreację.
Dialogi ożywiają bohaterów, pasują do nich.
Bardzo chłodny, właściwie oschły język, zniechęcał, przeszkadzając mi w lekturze.
Nie polecam tej miejscami bardzo brutalnej długiej powieści, stawiam 6/10.
Smok bez swojego jeźdźca cierpi. Jeździec bez swojego smoka ginie. (Artykuł Pierwszy, Ustęp Pierwszy, Kodeks Jeźdźców Smoków)
Oto brutalny, elitarny świat wojskowej uczelni dla jeźdźców smoków autorstwa bestsellerowej autorki Rebekki Yarros!
Dwudziestoletnia Violet Sorrengail miała trafić do Kwadrantu Skrybów i wieść spokojne życie pośród książek i historii. A teraz głównodowodząca, znana równie...